W obronie drzew (Sonda)

Elżbieta Osowicz | Utworzono: 25.02.2014, 13:58 | Zmodyfikowano: 25.02.2014, 20:47
A|A|A

fot. radioram.pl

W samo południe mieszkańcy Wrocławia złożyli w magistracie list otwarty w obronie drzew. Ekolodzy domagają się zaprzestania wycinki na wielką skalę, ich zdaniem w ostatnich latach z miasta zniknęło 30 tysięcy drzew.

List został złożony w kancelarii urzędu, w imieniu prezydenta przyjął go rzecznik Arkadiusz Filipowski.



Do akcji zorganizowanej przez Stowarzyszenie "Miasto Drzew" można przyłączyć się przez internet. Petycja do władz miasta została umieszczona na jednym z portali społecznościowych.

- W 2010 roku urząd miasta wydał zgodę na wycięcie ponad pięciu tysięcy drzew. W roku 2011 było to już ponad sześć tysięcy, a w ubiegłym roku ponad dziesięć tysięcy. To nie są pełne dane, bo zezwolenia na wycinkę wydaje także na przykład Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej – mówił w Rozmowie Dnia Radia RAM Piotr Tyszko-Chmielowiec, wiceprezes Fundacji Eko Rozwoju.

Ze statystyk fundacji wynika, że we Wrocławiu w ubiegłym roku wycięto najwięcej drzew spośród polskich miast. Jak mówi Piotr Tyszko-Chmielowiec władze gminy pozwalają na wycinanie drzew przede wszystkim w związku z inwestycjami budowlanymi.

- W miastach, które się rozwijają, taka sytuacja jest naturalna. Rzecz jednak w tym, żeby wycinając drzewa, równolegle sadzić nowe. Z tym Wrocław ma kłopot. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że za zgodą władz miasta przez ostatnie trzy lata wycięto 21 tysięcy drzew, to w tym samym czasie posadzono jedynie siedem tysięcy. To zdecydowanie za mało – wylicza Piotr Tyszko-Chmielowiec.

Aktywiści Fundacji EkoRozwoju uważają, że w niektórych przypadkach wycinka drzew na potrzeby inwestycji, była całkowicie nieuzasadniona.

- Na przykład na terenie dworca PKS wycięto zdrowy 115 letni dąb. A przecież inwestor ma do dyspozycji działkę o wielkości 4,5 hektara. Z całą pewnością można było zadbać o taki projekt budowlany, który pozwoliłby uniknąć wycinki. Ta sytuacja niestety pokazuje, że z punktu widzenia władz Wrocławia, ważniejszy jest interes inwestora, niż zieleń, która przecież przyczynia się do lepszej jakości życia w mieście – mówi Piotr Tyszko-Chmielowiec.

REKLAMA