Anka Mierzejewska: Taplam się w farbach
Kariera artystki była jej pisana. Pardon, malowana. - W naszym domu panowała przedwojenna zasada, że dzieci i ryby głosu na mają. Ale jednocześnie rodzice dawali nam codziennie wieczorem pędzelek do ręki - taki mieli pomysł na nasze dzieciństwo. To być może spowodowało moje przekierowanie na sztukę - wspomina w reportażu Marka Obszarnego i Magdy Pawlinow Anka Mierzejewska.
Charyzmatyczną malarkę, absolwentkę Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu i stypendystkę m.in. Ministra Kultury możecie spotkać na Nadodrzu, gdzie ma przestronną pracownię. Ale na rozmowę o twórczości raczej jej nie naciągnięcie, bo o swoich pracach mówi bardzo oszczędnie, ważąc słowa.
- Pasjami, w oczywisty sposób uwielbiam jej malarstwo. Ale lubię wiedzieć o co jej chodzi. Uważam, że za mało o tym mówi, a dopiero opowieść sprawia, że człowiek nie może się z jej obrazem rozstać - przyznaje w reportażu siostra artystki.
Mierzejewska śmieje się, że od lat prowadzi walkę. Walkę o to, by nie patrzeć na obraz poprzez pryzmat rynku i tego "co się sprzeda". - Obraz to ma być odczuwanie - przyznaje, kwitując z ironią, że dziś artysta nie może malować tego, co chce, bo często zderza się ze ścianą. A odbiorcy mówią: "Tak mało farby? To za co ja płacę!" albo "A czy mogłaby pani namalować na coś naprawdę ładnego?". - A ja chciałabym, żeby malarz był nie tylko rączką do wynajęcia - mówi wrocławianka.
W dokumencie opowiada, jak wpadła niegdyś na szatański pomysł - aby namalować obraz spray'em, który po jakimś czasie zanika. Po co? Aby "ci, którzy tylko inwestują w sztukę, a nie kupują obrazów dla przyjemności zostaliby zrobieni w balona".
Bliscy artystki przyznają, że jest nieustannie w ruchu. - Zawsze w pozycji biegnącej, z obrazem przytroczonym do roweru, auta, pleców. Energię daje jej z pewnością miasto i kultura - opowiada siostra Mierzejewskiej. A ona sama dodaje: - Każde miasto mnie zachwyca, ale najbardziej zachwyca mnie Wrocław.
Mierzejewska o sobie mówi: „Jestem dzieckiem, które tapla się w farbach.” Brała udział w ponad 100 wystawach indywidualnych i zbiorowych w Polsce i za granicą (m.in. w Londynie, Paryżu, Berlinie), ale marzy o stworzeniu obrazu, w który można się wpatrywać bez ustanku.
Na swojej stronie internetowej napisała: "Interesuje mnie podejmowanie prób, rzucanie się na różne dziedziny, na wszystko, co jest dostępne i niedostępne. Nie martwią mnie ślepe uliczki. Najważniejsze jest wskakiwanie w najdziwniejsze kubły z farbą. Najwięcej frajdy sprawia mi psucie zastanego status quo, prowokowanie, zmuszanie do zmiany myślenia, proponowanie nowych rozwiązań. Ważne jest tylko, żeby były moje".
zdjęcia obrazów ze strony internetowej artystki
REKLAMA