"Fotograf" Krzystka może szokować [+18]
fot. kadr z filmu
Niespełna dwudziestoletni szeregowiec armii radzieckiej wbiega na legnicki rynek. Niemal natychmiast otaczają go inni sowieccy żołnierze i wzywają do poddania. Młody mężczyzna prosi przechodzących obok Polaków, by pamiętali, że ma na imię Jura. Odbezpiecza broń i popełnia samobójstwo. To jedna ze scen - opartego na autentycznych wydarzeniach - najnowszego filmu Waldemara Krzystka. "Fotograf" wejdzie na ekrany kin dopiero w marcu. Ale miał już swoją prapremierę w Legnicy.
W czasie pierwszej publicznej projekcji z reżyserem rozmawiał Andrzej Andrzejewski:
Uwaga, drastyczne sceny! [+18]
Waldemar Krzystek wielokrotnie pokazywał legnickie historie w swoich filmach. Miedzy innymi w "Małej Moskwie" czy "W Zawieszeniu". Bohaterem w najnowszym filmie jest Rosjanin, który wychował się w Legnicy. - Aby uporać się z problemami dorosłego życia, musi rozprawić się z tragicznymi wydarzeniami z dzieciństwa - wyjaśnia reżyser.
- Ja kilka razy byłem świadkiem śmierci żołnierzy radzieckich poza koszarami. W bramie przy ul. Wrocławskiej jak szedłem do liceum żołnierz przestraszony, zdesperowany, zagubiony... Myśmy wiedzieli, że dzieje się jakiś dramat z tym człowiekiem, bo on stał z tym karabinem, a później się zastrzelił. My jako chłopcy wiedzieliśmy, że coś strasznego musiało się wydarzyć w jego młodym życiu, skoro targnął się. To był też jeden z bodźców do zrobienia naszego filmu.
Scena obrazująca to wydarzenie sprzed pół wieku również znalazła się w filmie. Niemal wszystkie zdjęcia najnowszej opowieści Waldemara Krzystka nakręcone zostały w Legnicy, Wrocławiu i Moskwie. Niestety, na dzisiejszą projekcję nie ma już biletów.
Czy najnowszy film Waldemara Krzystka - odniesie taki sukces jak "Mała Moskwa"? W filmie - nakręconym według scenariusza Krzysztofa Kopki - fikcja miesza się z rzeczywistością. Reżyser o swoim bohaterze mówi tak:
- Naśladuje znakomicie głosy ludzi, których słyszy. W swoim dorosłym życiu jest najdłużej ściganym seryjnym mordercą współczesnej Rosji. Żeby złapać go dzisiaj, trzeba wrócić do tajemnicy i wydarzeń, które wydarzyły się w latach 70. w Legnicy.