Wrocławskie zoo oblężone. Gigantyczne korki i kolejki
zdjęcia: Gregor Niegowski
Sznur aut w stronę Wielkiej Wyspy ciągnął się już od dworca głównego PKP. Przed samym ZOO stanęła długa kolejka, kasy ogrodu przeżywały oblężenie. Dopiero około godziny 13 otwarta została kasa przy bramie Japońskiej. Bilety można było kupić w 9 miejscach - pięciu kasach przy wejściu głównym, trzech biletomatach i przy bramie Japońskiej od strony Odry. Aby jednak nie stać kolejce można kupić bilet online i go wydrukować.
Prezes zoo Radosław Ratajszczak apelował, aby korzystać z komunikacji miejskiej. Koło okolicach Hali Stulecia i zoo zabrakło wolnych miejsc, a strażnicy miejscy skrupulatnie sprawdzali, czy auta są prawidłowo zaparkowane. - Spodziewaliśmy się tłumów, ale nie aż takich. Prawdopodobnie padnie dzisiaj rekord frekwencji i zoo odwiedzi 25 tys. osób. I dziś, i jutro, ogród będzie czynny do momentu, aż wyjdą ostatni zwiedzający - zapowiedział w rozmowie z Radiem Wrocław Ratajszczak.
Ludzie stojący w kolejce chcieli zobaczyć przede wszystkim otwarte niedawno Afrykarium. Ale to nie jedyna nowa atrakcja w ZOO. Kilka dni temu urodził się tam jako pierwszy w Polsce gibbon białopoliczkowy. To gatunek na wymarciu, a jego narodziny w zoo to wielka rzadkość. Maluch przyszedł na świat 7 listopada. Jak na razie opiekunowie nie wiedzą, czy jest to chłopiec czy dziewczynka.