Z ARCHIWUM: Tak budowano Zalew Mietkowski (POSŁUCHAJ)

Marek Zoellner | Utworzono: 23.03.2015, 21:45
A|A|A

Zdjęcia: Sławomir Kukuła

Miał powstać w 5 lat, budowano go lat 12. Jako główne cele inwestycji wymieniano ochronę okolicznych wsi przed powodziami i zasilanie Odry w wodę oraz tym samym polepszanie jej żeglowności. Chodziło jednak również (zapewne przede wszystkim) o dostarczanie wody dla przemysłu na terenie ówczesnych województw: wałbrzyskiego i wrocławskiego. Mówiło się też o walorach rekreacyjnych.

Dziś Jezioro Mietkowskie zwane także Jeziorem Domanickim, Zbiornikiem Wodnym Mietków czy Stanicą Mietków to największe jezioro na Dolnym Śląsku. Powstało poprzez wybudowanie na rzece Bystrzycy w Mietkowie zapory. Zajmuje powierzchnię 9,29 km² (prawie tysiąc hektarów) i ma pojemność ponad pojemność 65 mln m³.

Nagrania archiwalne pochodzą z zasobów umieszczonych na portalu www.tu.prw.pl. Natomiast fotografie zostały wykonane na przełomie ostatnich 3 lat przez Sławomira Kukułę, dzięki którego uprzejmości możemy je opublikować.


Więcej zdjęć znajdziecie w naszej galerii

Budowa rozpoczęła się w 1974 roku, a zakończyła w 1986. Inwestycja przeciągała się długimi latami z wielu powodów. Jednym z nich była powódź, która w 1977 r. nawiedziła okolice. W walce z żywiołem pomagała wówczas tzw. siła zorganizowana. Innym okazały się trudności związane z przeniesieniem linii kolejowej do Jeleniej Góry na długości 8 kilometrów (częściowo biegnącej przez teren zbiornika). Na odcinku kilku kilometrów powstały osuwiska, z którymi walczyli ramię w ramię inżynierowie i budowlańcy.

Opowiadał o tym w relacji z 1982 r. Feliks Kostyra, ówczesny reporter Polskiego Radia Wrocław:

Choć nie do końca ramię w ramię. Jak mówił jeden z inżynierów, który "męczył się" na tej budowie przez całych 12 lat, były też problemy, wobec których ekipa zarządzająca inwestycją, była zupełnie bezsilna. - Zabieranie stąd przedsiębiorstw wykonawczych i przenoszenie na inne budowy, ważniejsze dla gospodarki narodowej - wspominali.

Sporo kłopotu było też ze sprawami "kadrowymi". Nie chodziło jednak o brak rąk do pracy, bo w tamtych czasach takie pojęcie jak bezrobocie przecież nie istniało. Wręcz przeciwnie - chodziło o nadmiar. Nadmiar kierowników. - Na tym placu budowy było nawet do 20 przedsiębiorstw z 20 kierownikami budowy, którzy wcale nie byli do siebie życzliwie ustosunkowani. Musieliśmy pełnić rolę mediatorów.

Relacja Feliksa Kostyry z września 1986 roku mówi już o zakończonej inwestycji:

Ile to wszystko kosztowało? Na pewno miliardy, ale z nagrania trudno odczytać prawidłową kwotę. Jeden z rozmówców mówi bowiem o 3,5 mld zł. Podkreśla jednak, że to koszty narastające i zaraz dodaje: - Gdybyśmy ten zbiornik budowali w aktualnych cenach, on by kosztował 22-25 mld zł. Przesuwanie się terminów spowodował wzrost kosztów bo wpadliśmy w wyższe ceny.



A tak wyglądał zbiornik po spuszczeniu wody. Doszło do tego dwa razy: w 2007 i 2011 r.

 

REKLAMA

To może Cię zainteresować