Kuźnia talentów: Reportaż o XIV LO (Posłuchaj)

Dorota Czubaj | Utworzono: 02.07.2015, 11:45
A|A|A

Opinii na temat wrocławskiego XIV LO jest wiele. Dyrekcja podkreśla, że to nie fabryka ani kuźnia, a szkoła i do uczniów podchodzi się jak do ludzi. Bez wątpienia jednak poziom w "czternastce" jest bardzo wysoki, a szkoła już od lat jest w czołówce najlepszych liceów w Polsce.

Jacy są jej uczniowie, czy faktycznie szkoła jest ich całym życiem i jak "czternastkę" wspominają jej absolwenci? Reportaż Doroty Czubaj - w wakacyjnym cyklu "Młode Spojrzenie". Wśród bohaterów m.in. nasz radiowy kolega Filip Marczyński i dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, Krzysztof Mieszkowski:

 
W ciągu 10 lat szkołę opuściło przeszło 800 laureatów i finalistów. Zarówno uczniowie jak i nauczyciele utrzymują jednak, że XIV LO mimo bardzo wysokiego poziomu jest szkołą normalną, a ludzi którzy do niej chodzą wyróżnia wyłącznie ambicja i chęć osiągnięcia czegoś więcej. Marzenia o byciu naukowcem, osiąganiu sukcesów czy chęć zapisania się na kartach historii to tylko dowód na to, że to ludzie, którzy od szkoły wymagają czegoś więcej.

Myślę, że jestem idealnym przykładem fatalnego ucznia - mówiKrzysztof Mieszkowski (na zdjęciu).

Trafiłem do "czternastki" bo mnie z "piątki" wyrzucili. Ba, nawet dostałem kartkę, że mam demoralizujący wpływ na klasową społeczność. Mimo to jakimś cudem dyrektor przyjął mnie do tej szkoły i choć nie lubiłem szkoły ani nie lubiłem się uczyć jakoś udało mi się ją skończyć. Nie zmienia to faktu, że kryzysowych momentów było wiele. Wyglądałem dosyć dziwacznie, w zimie chodziłem w klapkach a na maturę przyszedłem w dżinsowej kurtce i japonkach. Na szyi miałem powieszone jakieś krzyże i nauczyciele zastanawiali się czy w ogóle mnie dopuścić do matury. Mimo to ja w tej szkole czułem się dobrze. Nasza klasa była traktowana nieco z przymrużeniem oka, a dyrektor zawsze podkreślał żeby nas specjalnie nie gnębić.

Wszystkich - aktualnych uczniów, jak i absolwentów łączy jedno - ich zdaniem szkoła ma swojego ducha i mimo różnicy pokoleń coś łączy ludzi którzy tam trafiają. -  Nie zamieniłbym tej szkoły na żadną inną, bo poznałem fantastycznych ludzi, z którymi nadal mam kontakt mimo że minęło już blisko 30 lat - opowiada Filip Marczyński.

fot. Pnapora/Wikipedia

Dawna siedziba szkoły przy ul. Szczytnickiej:

Obecna siedziba przy Brucknera:

REKLAMA

To może Cię zainteresować