ANTARKTYDA JAK Z FILMÓW I SZTORM PO DRODZE
kartkizpodrozy.pl
Paweł Osieka pojechał na Antarktydę wraz ze swoją partnerką Anią dzięki wygranemu konkursowi. Była to przygoda życia.
Przed wyprawą na Antarktydę trzeba dać się odkurzyć. Wyjaśniamy dlaczego. Tłumaczymy też, dlaczego roczny syn Ani i Pawła - Piotr, był za mały na tę podróż, a jako siedmiolatek będzie już mógł popłynąć na spotkanie z pingwinami.
Zasady, które obowiązują na ostatnim w pełni naturalnym kontynencie, poznajemy po drodze. Na miejscu nie można podchodzić do pingwinów, ale one mogą podejść do nas.
Paweł żartuje, że Antarktyda to śnieżna nuda z atrakcjami w postaci lodu i pingwinów. Tak naprawdę to fascynujący kontynent, a góry lodowe z bliska wyglądają jak sztuczne.
Testem dla każdego podróżnika w drodze na Antarktydę jest przepłynięcie Cieśniny Drake'a. Ania i Paweł przecierpieli czternastogodzinny sztorm przy Przylądku Horn. Na wyprodukowanym w Polsce statku Ortelius byli jednak bezpieczni, za co dziękują kapitanowi i stoczniowcom.
Przed wejściem na statek trzeba dolecieć do Argentyny. A kiedy trafi się z pogodą można nawet przenocować na samej Antarktydzie, kopiąc sobie uprzednio kempingową jamę w śniegu.
Ania i Paweł lubią ciepło i chętnie wypoczywają w ciepłych krajach, ale najpiękniejsze miejsca, które widzieli są zimne. To Antarktyda oraz Islandia. Chcą tam wrócić.
Paweł zdradził nam także podróżnicze marzenia. Poza powrotami na Antarktydę i Islandię to sierociniec słoni na Sri Lance i zatoka wielorybów w Meksyku.
Relacje z podróży Ani i Pawła na kartkizpodrozy.pl
Za tydzień Agnieszka Piech i Maciek Radomski opowiedzą o swojej wyprawie życia. Do Peru i Boliwii.