Zwolennicy Mieszkowskiego porównują jego odwoływanie do represji wobec "Dziadów" za PRL
Poniedziałkowa manifestacja w obronie Krzysztofa Mieszkowskiego (Fot. Tomasz Hołod / Polska - Gazeta Wrocławska)
Spotkali się w poniedziałek, pod pomnikiem Fredry w Rynku. Było ich kilkudziesięciu: studenci, widzowie, aktorzy. Mieli transparenty: "I PO teatrze...", "Teatr Polski nie dla idiotów". Spod pomnika ruszyli ulicą Oławską do Urzędu Marszałkowskiego, by przekazać władzom województwa swoją petycję.
Posłuchaj relacji Polskiego Radia Wrocław z tego niezwykłego protestu:
Demonstranci poszli do Urzędu Marszałkowskiego, bo to właśnie marszałek Andrzej Łoś zdecydował niedawno o odwołaniu Krzysztofa Mieszkowskiego z funkcji dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu. Powód: naruszenie dyscypliny finansowej placówki. Na dowód, Urząd Marszałkowski rozesłał w zeszłym tygodniu mediom niekorzystne dla Mieszkowskiego protokoły z dwóch kontroli w teatrze.
Petycję protestujących studentów i widzów przyjął - w zastępstwie nieobecnego marszałka - dyrektor jego gabinetu Dionizy Pacamaj. Sprawa odwołania Mieszkowskiego będzie głównym tematem wtorkowego spotkania marszałka Łosia z ministrem kultury Bogdanem Zdrojewskim.
Zdaniem demonstrantów, Krzysztof Mieszkowski to reformator Teatru Polskiego, a ocena jego pracy nastąpiła za szybko. Sam odwoływany dyrektor przestrzegał niedawno, że wokół jego placówki może rozpętać się "zadyma na maksa".