Najlepszy Dean Martin jakiego widział Wrocław, czyli Maciej Maciejewski przy Sobotniej kawie
Czy jest Mikołajem Iwanowiczem w "Mistrzu i Małgorzacie", czy Deanem Martinem w "Rat Packu", czy też Portosem w "Trzech muszkieterach" zawsze przykuwa uwagę i uwodzi widza spojrzeniem, uśmiechem lub groźną miną.
Do której z tych postaci jest mu najdalej, a z którą ma wiele wspólnego? Dlaczego reżyserzy filmowi zwykle angażują go do ról zbirów i łajdaków? A w jakiej roli sam siebie by obsadził? Odpowiedzi posłuchajcie sami, bo głos Maćka jest równie niezwykły jak błysk w jego oku:
zdj. materiały prasowe spektaklu "Rat Pack"
Talent z genów dziadków i rodzinnych artystów amatorów:
zdj. materiały prasowe spektaklu "Trzej muszkieterowie"
Filmowe role to wciąż epizody i obcy świat, ale teatr czy studio dubbingowe to już jego bajka, no i umierać potrafi na wiele sposobów:
Wrocław go nie zachwycił, miasto odkrywał powoli, a jak jest dziś?
Życzenie? Marzenie? - "Zagrać coś takiego, by nie rozśmieszać ludzi":