Można finansować in vitro z budżetu Wrocławia
fot. Wikipedia
Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wydała pozytywną opinię na temat programu leczenia niepłodności przygotowanego przed radnych .Nowoczesnej.
Uchwała była gotowa już w sierpniu, ale agencja najpierw uznała, że przewodniczący rady miasta nie może występować z wnioskiem o taką ocenę, później zwlekała z przygotowaniem dokumentu.
Teraz nie ma już przeszkód - cieszy się się szef klubu .Nowoczesnej Piotr Uhle i podkreśla, że miejski projekt to odpowiedź na wygaszenie rządowego programu in vitro:
- My nie możemy pozostawić wrocławian w takiej dramatycznej sytuacji, przecież tutaj nie rozmawiamy o jakichś zachciankach, o jakichś fanaberiach. Posiadanie dziecka to jest prawo i pragnienie tak naprawdę każdego z nas.
Tyle, że żaden z klubów w radzie miasta nie wprowadzi dyscypliny do tego głosowania. Marcin Krzyżanowski, szef klubu PiS będzie głosował przeciw:
- No bo uważam, tak jak samorząd na przykład Warszawy i radni Warszawy, że nie są to kwestie, które powinny być rozpatrywane i finansowane przez samorząd.
Projekt zakłada, że każda z par, która nie może mieć dziecka ma prawo wystąpić do miasta o refundację do 5 tysięcy złotych na leczenie metodą in vitro. Program ma kosztować Wrocław 2 mln złotych rocznie.
- Budżet jest już co prawda przyjęty, ale pieniądze się znajdą - mówi przewodniczący rady miasta Jacek Ossowski:
- To nie blokuje sprawy, jeżeli znajdziemy większość w radzie miejskiej, to te pieniądze w ciągu roku się znajdą. Trudno przewidzieć, jaki będzie końcowy efekt, ale trzeba ryzyko podjąć. Ja uważam, że powinniśmy to zrobić i dlatego będę wspierał tę inicjatywę. Jaki będzie wynik, to się okaże.
Projekt prawdopodobnie trafi pod głosowanie radnych podczas sesji zaplanowanej na luty. Do metody in vitro kwalifikuje się 2 proc. niepłodnych par w Polsce, czyli około 420 we Wrocławiu. Podobne programy działają już w Częstochowie i Łodzi.