53. edycja Jazzu nad Odrą za nami
Był jazz. Najprawdziwszy. Najczystszy. W tegorocznej 53. edycji wrocławskiego festiwalu organizatorzy nie robili żadnych wycieczek na boki, w świat dźwięków około jazzowych, czy nie szukali głośnych nazwisk (bo właściwie albo wszyscy już u nas byli, albo i tak, niezależnie od festiwalu przyjeżdżają - przed chwila Jamie Cullum, za chwilę - Chick Corea), skupiono się na jazzie.
Nie zawiodły gwiazdy. Rozkochała widownie w sobie Tia Fuller, Coltrane's Sound to prawdziwa uczta (za którą po raz kolejny należy podziękować należy Darkowi Oleszkiewiczowi, który co rusz namawia do przyjazdu do nas amerykańskich jazzmanów i sam z nimi buduje piękne dźwiękowe krajobrazy), Kendrick Scott Oracle i Jeff "Tain" Watts pokazali, jak mądrze perkusista może prowadzić zespół (jeśli czyta ten tekst ktoś zupełnie nieobeznany z jazzem, radzimy wybrać się na takie właśnie koncerty, tylko na żywo, można w pełni zrozumieć, jak pełnie i wszechstronnie może brzmieć perkusja jako samodzielny instrument).
Klasę potwierdzili stali bywalcy - Piotr Baron i Marek Napiórkowski.
Oczywiście publiczność pokochała Leszka Możdżera (kocha go w każdej postaci) grającego tym razem z laureatami ubiegłorocznego Grand Prix, Skicki Skiuk, specjalny koncert.
Do białego - no, prawie - rana trwało jammowanie w festiwalowe noce.
Z mikrofonem Radia RAM zawitaliśmy na "Jazz nad Odrą" w niedzielę, kiedy we wszystkich salach Impartu, na placu Społecznym, a także w czasie rejsów na Odrze świętowano Światowy Dzień Polskiego Jazzu.
Naszym pierwszym gościem był spirytus movens festiwalu, uczestnik wszystkich edycji, Wojtek Siwek (nota bene po raz pierwszy w tym roku jazzu słuchała jego wnuczka, Zuzia. pewnie zostanie na dłużej).
Wojtek opowiedział nam o przebiegu tegorocznego konkursu na Indywidualność Jazzową 2017. Przypomnijmy, że wygrał Adam Jarzmik Quintet i oni właśnie dostąpili zaszczytu zagrania z dyrektorem artystycznym festiwalu, Leszkiem Możdżerem, podczas niedzielnego koncertu.
Zbigniew Namysłowski wydał w ubiegłym roku znakomity album "POLISH JAZZ – YES!". Było to 77. wydawnictwo w serii "Polish Jazz" które ukazało się w 77. rocznice urodzin artysty, jednego z najważniejszych saksofonistów jazzowej Europy (to nie komplement, tylko proste stwierdzenie faktu). Tytuł krążka stał się hasłem Światowego Dnia Polskiego Jazzu. Rozmawialiśmy trochę o samej płycie, ale przede wszystkim o kondycji rodzimego jazzu.
Naszymi kolejnymi rozmówcami byli młodziacy (oczywiście w jazzowym rozumieniu tej kategorii wiekowej) znakomici muzycy i wrocławianie - Tomasz Wendt i Filip Miguła.
Tomek grał w tym roku trzykrotnie - w środę, w dniu otwarcia festiwalu, miała miejsce sceniczna premiera projektu "Behind The Strings" Tomasz Wendt Trio & Atom String Quartet (CD ukazało się pod koniec 2016 roku pod patronatem Radia RAM), w niedzielę wystąpił w sekstecie Maurycego Wójcińskiego i z duetem Zawartko-Piasecki.
Filip Miguła wystąpił na "JnO" dzisiaj ze swoim triem.
O podsumowanie tegorocznej 53. edycji "Jazzu nad Odrą" poprosiliśmy dyrektora artystycznego imprezy, Leszka Możdżera. Leszka znakomicie się słucha nie tylko, kiedy gra, jest też urodzonym "gadaczem", co po raz kolejny udowodnił rozmawiając z Piotrem Bartysiem, gospodarzem programu. Był to ich pierwszy wywiad z zamkniętymi oczami. Dosłownie. Dlaczego tak? Kto słuchał - ten wie :)