Wrocławscy olimpijczycy będą mieli swoje rondo? Czy może skrzyżowanie?
fot. Gregor Niegowski
Choć formalnie rondem nie jest, to pojawił się pomysł, by zostało rondem Wrocławskich Olimpijczyków. Paweł Rańda, medalista olimpijski z Wrocławia, także radny, chciałby w ten sposób uhonorować wielkich sportowców:
- Takie osoby, takie ikony wrocławskiego sportu powinny mieć swoje miejsce. To one często młodych ludzi determinują do tego, żeby zacząć uprawiać sport - tłumaczy Paweł Rańda.
Chodzi o skrzyżowanie alei Paderewskiego i Różyckiego przed Stadionem Olimpijskim we Wrocławiu.
- Choć wygląda jak rondo, to jest to skrzyżowanie i kierowcy muszą o tym pamiętać – tłumaczy Krzysztof Kubicki z wrocławskiego ZDiUM:
- Brakuje znaku C-12, z punktu widzenia przepisów nie jest to rondo. Wszystkie wloty są równorzędne, a to oznacza, że jest to skrzyżowanie równorzędne – tłumaczy Kubicki.
Mieszkańcy Różyckiego mówią, że kierowcy jeżdżą tam jak chcą:
- Ktoś kto nie wie, to może poważnie uszkodzić samochód. To się nadaje tylko do remontu – mówi jeden z mieszkańców.
- To rondo nie jest rondem. Widzimy, że to jest zwykłe skrzyżowanie, które ma kształt ronda, dlatego kierowcy często się mylą – dodaje inny.
Wkrótce może się to zmienić, bo do końca sierpnia ZDiUM czeka na zgłoszenia firm, które poprawią oznakowanie i nawierzchnię ronda.
- Te znaki się pojawią, pewnie najwcześniej we wrześniu. Do końca sierpnia czekamy na firmy, które zajmą się poprawą stanu tego ronda, poprawnym oznakowaniem. Był taki przetarg ogłoszony, niestety nie udało nam się wyłonić takiej firmy – tłumaczy Krzysztof Kubicki.
Miasto jednak nie zamierza czekać na to, czy rondo będzie rondem i rozpoczęło konsultacje społeczne.
- Do 23 sierpnia jest szansa, aby się wypowiedzieć, zająć stanowisko. Później projekt tej uchwały, razem z wynikami konsultacji, zostanie przedstawiony radzie miejskiej - mówi Małgorzata Szafran z magistratu.
Paweł Rańda ma nadzieję, że pomysł spodoba się mieszkańcom, a także olimpijczykom.
- Mieliśmy wielu wspaniałych sportowców we Wrocławiu, którzy promowali miasto, dalej to robią. Będą mieli swoje miejsce we Wrocławiu. Ci co żyją będą mogli zabrać dzieci i wnuki, i pokazać im swoje rondo – tłumaczy Rańda.
Ostateczna decyzja może zapaść na wrześniowej lub październikowej sesji Rady Miejskiej.
Pod koniec 2012 roku radni odrzucili pomysł, by problematyczne rondo zostało nazwane imieniem Konstantego Pociejkowicza. Rajcy uznali wtedy, że nazwisko żużlowca nie pasuje do kompozytorów, których nazwiska noszą ulicę wokół stadionu.