Wyciął pacjentowi zdrową nerkę. Prokuratura: "Operował w ciemno"
Wrocławski lekarz, który pomylił nerki i wyciął zdrową zamiast chorej, stanie przed sądem. Po ponad dwóch latach od tragicznej pomyłki w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym prokuratura przekazała do sądu akt oskarżenia. Doświadczony medyk Aleksander B. został oskarżony o narażenie 57-letniego pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Rzecznik Prokuratury Okręgowej Małgorzata Klaus przyznaje, że lekarz operował w ciemno.
- Przed operacją nie pobrał wyników badań tomograficznych i USG. Nie dokonał weryfikacji stanu klinicznego pacjenta. Nie wykonał także samodzielnego, kontrolnego badania USG. Tym samym, nieumyślnie pozbawił chorego, zdrowej nerki - mówi Małgorzata Klaus.
W ustaleń śledztwa wynika, że wcześniej błędy popełnili też inni członkowie zespołu medycznego wpisując w dokumenty do usunięcia nerkę prawą zamiast lewej. Co więcej sam pacjent przed operacją także mówił o nerce prawej. Jednak zdaniem powołanego w tej sprawie konsultanta krajowego odpowiedzialność za przebieg operacji ponosi jednoosobowo lekarz operujący. O tym, że w usuniętej nerce nie ma guza lekarz zorientował się już po fakcie.
Kilka dni później inny zespół medyczny operował pacjenta jeszcze raz, tym razem była to operacja oszczędzająca. Z chorej nerki wycięto tylko nowotwór. Zaraz po tym incydencie szpital powołał własną komisję, która przyznała, że doszło do tragicznej pomyłki. Lekarz stracił pracę, a chory otrzymał od placówki odszkodowanie. Jego wysokość została utrzymywana w tajemnicy.