Urlopy w szpitalu przy Kamieńskiego wstrzymane do odwołania
Decyzja dyrektora ma obowiązywać do odwołania. Jak tłumaczy dyrekcja w swoim zarządzeniu, chodzi o zapewnienie obsady lekarskiej na oddziałach. Jak wiadomo, to może być trudne, bo klauzule opt - out wypowiedzieli prawie wszyscy lekarze rezydenci, a na nowo z początkiem roku nie podpisało jej 149 specjalistów - to prawie wszyscy lekarze w tej placówce. Porozumienie Rezydentów przygotowuje opinię prawną na temat zarządzenia dyrekcji. Wicemarszałek województwa dolnośląskiego Jerzy Michalak odpowiedzialny na Dolnym Śląsku za służbę zdrowia zapowiada złożenie wniosku o przeprowadzenie kontroli wewnętrznej w szpitalu i zainteresowanie sprawą Państwowej Inspekcji Pracy. Rzecznik prasowy dolnośląskiego urzędu marszałkowskiego Michał Nowakowski tłumacz, że działania dyrektora mają na celu zapewnienie ciągłości pracy szpitala. Wiadomo, że bez dodatkowej pracy lekarzy ułożenie grafików nie będzie możliwe i placówka będzie musiała ograniczać przyjęcia lub odwoływać zabiegi planowe, na które chorzy czekają od dawna. Dolnośląski Urząd Wojewódzki nie ma informacji o zakłóceniach w pracy szpitala. Jak mówi rzeczniczka Sylwia Jurgiel placówka ma obowiązek zawiadomienia wojewody w sytuacji zamknięcia jednostki lub oddziału.
Kłopoty mają też inne szpitale w regionie, między innymi nie ma kto pracować w jedynym we Wrocławiu oddziale psychiatrii dziecięcej przy Koszarowej. Tam grafik jest ułożony tylko do 21 stycznia. Uniwersytecka Klinika Chirurgii i Urologii Dziecięcej przy ulicy Skłodowskiej ograniczyła zabiegi planowane.