Paweł Pawlikowski nagrodzony w Cannes za „Zimną wojnę”

Jan Pelczar, PAP, IAR | Utworzono: 20.05.2018, 00:14 | Zmodyfikowano: 20.05.2018, 00:14
A|A|A

zdj. Łukasz Bąk

Paweł Pawlikowski otrzymał nagrodę za najlepszą reżyserię za dramat "Zimna wojna" podczas sobotniej uroczystości rozdania nagród 71. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes.

Zdjęcia do „Zimnej wojny” kręcono m.in. we Wrocławiu, w tym w sali koncertowej Radia RAM. Pawlikowski jest laureatem Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny – nagrodę otrzymał w 2015 roku za "Idę". Akcja jego najnowszego dzieła rozgrywa się w PRL. Film opowiada o miłości dwojga ludzi, którzy nie potrafią być ze sobą i jednocześnie nie mogą bez siebie żyć.

"Po raz pierwszy polski film znalazł się w oficjalnej selekcji; dziękuję w imieniu całego kraju, to naprawdę dobra wiadomość, a bardzo nam trzeba dobrych wiadomości z Polski w dzisiejszych czasach" - podkreślił Pawlikowski, odbierając nagrodę.

 Reżyser podziękował aktorom, scenografom oraz producentkom, które pomogły "stworzyć naprawdę niełatwy film, niespecjalnie komercyjny". "Dały mi przestrzeń, w której mogłem ten film kształtować, niemal rzeźbić w sposób bardzo wolny, nieograniczony. Rezultaty może tej wolności nie odzwierciedlają, ale proces był wyjątkowo chaotyczny; wielu producentów zwolniłoby mnie po pierwszym tygodniu" - powiedział.

Pawlikowski nagrodę zadedykował zmarłemu w zeszłym roku dramaturgowi, prozaikowi i scenarzyście Januszowi Głowackiemu, który pomógł mu napisać scenariusz i reprezentował "odwagę, otwartość, poczucie humoru, delikatność, otwartość na resztę świata". "Właśnie o te rzeczy musimy walczyć, żeby ich nie zatracić, żeby duch Janusza Głowackiego i jemu podobnych pozostał w Polsce" - podkreślił.

Laureatowi pogratulował wicepremier, minister kultury Piotr Gliński, który w wypowiedzi przesłanej PAP podkreślił, że "gratulacje należą się wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego dzieła".

"Dziękuję całemu polskiemu zespołowi obecnemu w Cannes za godne reprezentowanie polskiej kinematografii" - dodał Gliński. Jak przypomniał, "film do ostatnich chwil walczył o Złotą Palmę Festiwalu w Cannes, co samo w sobie jest dużym osiągnięciem".

Jak podkreślił w sobotniej rozmowie z PAP dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Radosław Śmigulski, jest to "przede wszystkim sukces osobisty samego twórcy". "To jest ogromna radość i wyróżnienie - dla mnie osobiście i dla polskiej kinematografii" - dodał.

 Śmigulski - pytany czy jego zdaniem "Zimna wojna" okaże się obrazem zrozumiałym również dla odbiorców z innych krajów - ocenił, że "jego zrozumienie przez odbiorców za granicą nie będzie czymś trudnym", bo "to jest absolutnie uniwersalna historia". "Natomiast czy będzie obecna w kinach, w dystrybucji VOD czy telewizyjnej - mam nadzieję, że tak" - podkreślił dyrektor PISF.

 Ocenił, że "Paweł Pawlikowski jest już w tej chwili marką światową", więc nie musi martwić się "o brak zainteresowania dystrybutorów".

 "Szeroki udział polskich twórców w tegorocznym festiwalu w Cannes - z Pawłem Pawlikowskim na czele" Śmigulski określił "sukcesem polskiej kinematografii". Zaznaczył jednak, że jest to także sukces "tych wszystkich ludzi, którzy kiedyś tworzyli PISF, pracowali w nim, również byłej dyrektor Magdaleny Sroki".

 Śmigulski podkreślił również - powołując się m.in. na przykład "Zimnej wojny" - wagę międzynarodowej współpracy i "umiejętności znajdowania partnerów". "To, że znajdzie się trzech partnerów z różnych krajów, którzy wierzą w dany pomysł tak samo i tak samo są skłonni w niego zainwestować, weryfikuje ten pomysł jeśli chodzi o odbiór międzynarodowy" - ocenił.

Nagroda dla Pawła Pawlikowskiego na festiwalu w Cannes ugruntowuje jego żelazną pozycję; myślę, że wszyscy się z tego powinniśmy cieszyć - powiedział PAP dziennikarz i krytyk filmowy Łukasz Knap. 

Można powiedzieć, że Pawlikowski dostał przywilej wejścia do rodziny Cannes. Został członkiem rodziny, a to jest dla niego na pewno wielka nagroda, a także nagroda w ogóle dla polskiej kinematografii. Myślę, że wszyscy się z tego powinniśmy cieszyć, bo poprzez niego sami jesteśmy częścią tej rodziny. Bardzo nam tego brakowało przez długi czas" - dodał. 

Film został świetnie przyjęty w Cannes. Po uroczystej premierze publiczność biła brawa przez 15 minut. Podczas pokazu na sali, poza reżyserem, obecni byli odtwórcy głównych ról - Joanna Kulig, Borys Szyc i Tomasz Kot - a także międzynarodowe gwiazdy kina: Cate Blanchett czy Lea Seydoux, znana m.in. z filmu Życie Adeli.

Podczas sobotniej gali Złotą Palmę 71. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes otrzymał film "Manbiki Kazoku" ("Złodziejaszki") japońskiego reżysera Hirokazu Koreedy. 

"Za każdym razem, kiedy jestem zapraszany na Festiwal w Cannes przypominam sobie, że to miejsce, które wszystkim dodaje odwagi. Otrzymuję również nadzieję - nadzieję, że dzięki filmom, dzięki kinu, ludzie, którzy walczą ze sobą na świecie, kraje, które ze sobą rywalizują, mogą przezwyciężyć różnice, które je dzielą" - powiedział Koreeda, odbierając nagrodę.

Pochodząca z Kazachstanu Samal Jesliamowa została nagrodzona za najlepszą rolę kobiecą w filmie "Ayka" Siergieja Dworcewoja, koprodukowanym przez Polskę, ze zdjęciami Jolanty Dylewskiej i charakteryzacją Tomasza Matraszka. Nagrodę za najlepszą rolę męską otrzymał Marcello Fonte, który zagrał w filmie "Dogman" w reż. Matteo Garrone - historii o ojcu kilkuletniej dziewczynki, który zostaje wciągnięty w mafijne porachunki.

Za najlepszy scenariusz nagrodzono ex aequo - Alice Rohrwacher za scenariusz do filmu "Happy as Lazzaro" oraz Nadera Saeivara i Jafara Panahiego za scenariusz do "Trzech twarzy".


Złotą Palmę dla najlepszego filmu krótkometrażowego otrzymał film "All These Creatures" w reż. Charlesa Williamsa, Złota Kamera trafiła do Lukasa Dhonta za obraz "Girl", a Nagrodę Grand Prix przyznano Spike'owi Lee za film "BlacKkKlansman".

Nagrodę Jury przyznano libijskiej reżyserce Nadine Labaki za obraz "Capharnaum". To retrospektywna opowieść o uchodźcach, ich trudnych wyborach i powodach, dla których opuszczają kraj swojego pochodzenia.

Podczas sobotniej gali po raz pierwszy w historii Festiwalu wręczono "specjalną" Złotą Palmę. Nagrodę tę jury przyznało Jean-Lucowi Godardowi. "To artysta, który od zawsze przesuwał granice, który bezustannie starał się definiować i redefiniować kino" - oświadczyła przewodnicząca jury, aktorka Cate Blanchett.

W jury Konkursu w tym roku - poza Cate Blanchett - znaleźli się: Kristen Stewart, Lea Seydoux, Ava DuVernay, Andriej Zwiagincew, Denis Villeneuve, Chang Chen, Robert Guediguian i Khadja Nin.

W trakcie gali nie zabrakło komentarzy społecznych i politycznych. Występujący na scenie goście nawiązywali do wydarzeń, które wstrząsnęły środowiskiem filmowym w ostatnich miesiącach. Mówili o przemocy seksualnej w środowisku filmowym; aktorka Asia Argento wspomniała, że to właśnie w Cannes w 1997 r. została zgwałcona przez Harveya Weinsteina.

"Miałam 21 lat. Ten festiwal to było jego miejsce łowów, tutaj polował. Chciałam sformułować pewną przepowiednię. Harvey Weinstein nigdy tu nie wróci. Będzie żył życiem pełnym wstydu, odrzucony przez wspólnotę kina, która kiedyś tak go wielbiła i ukrywała jego przestępstwa. Dziś wieczorem są tacy, którzy jeszcze czekają na rozliczenie z tego, jak traktowali kobiety, z zachowań, na które nie ma miejsca w naszej branży ani w żadnej innej. Wiecie, kim jesteście, ale co najważniejsze, my też wiemy. Nie pozwolimy wam ujść bezkarnie" - podkreśliła Argento.

Impreza zakończyła się w nietypowy sposób. Jury wyszło na czerwony dywan na schodach wiodących do Pałacu Festiwalowego gdzie koncert dał Sting. 

 (PAP), (IAR)

 

 

 

Element Serwisów Informacyjnych PAP
REKLAMA

To może Cię zainteresować