Chciały uciec na wolność, trafiły do szpitala. Nastolatki wyskoczyły z okna Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego
fot. Radek Bugajski
Do wypadku doszło w MOW dla Dziewcząt Niedostosowanych Społecznie we Wrocławiu. Podopieczne sióstr zakonnych nie przewidziały, że upadek z co najmniej 6 metrów na beton może być bolesny - przyznaje dyrektor ośrodka siostra Arkadia.
- Chyba przeliczyły się z tym co zrobiły i już były zszokowane samą tą sytuacją bo nie było ich zamiarem, żeby zrobić sobie krzywdę. Nie musiały przez żadne okna skakać. Dziewczyny często, właściwie każdego dnia i to nawet dwukrotnie wychodzą do ogródka więc naprawdę mają wiele różnych okazji, żeby jeśli już coś je kusi, oddalić się samowolnie.
Do wypadku doszło 6 września, zaraz po tym zdarzeniu na miejsce wezwane zostało pogotowie i policja. Dolnośląski kurator oświaty Roman Kowalczyk o incydencie dowiedział się od nas. W poniedziałek otrzymał wyjaśnienia od dyrekcji, ale niezależnie od tego na najbliższy czwartek zapowiedział kontrolę w ośrodku.
- Z tego muszą być wyciągnięte wnioski, ale też trzeba pamiętać tam młodzież trudna, dziewczynki które są po wyrokach i już nieraz wchodziły w kolizję z prawem. Praca z nimi nie jest łatwa i taki wypadek mógł się tutaj zdarzyć tym niemniej myślę, że trzeba jednak podwoić czujność.
Nastolatki są już po operacjach, ale nadal przebywają w szpitalu. Blisko 18 letnia Angelika ma załamaną nogę, a o rok młodsza Patrycja poważnie uszkodzony kręgosłup. Według ustaleń opiekunów dziewczynki wybierały się na urodziny do kolegi.