Pies uratował szczeniaka. Gdy malec podrósł... okazał się lisem [FOTO]
fot. Karolina Kurczab
Ważył zaledwie 114 gramów, był mniejszy niż kobieca dłoń. Jeszcze moment i utonąłby. Życie nowonarodzonego szczeniaka, uratowała jednak suczka Niki ze Starych Rochowic. Wyłowiła brzdąca i zaniosła swojej pani. Dzięki szybkiej reakcji malec ma się dobrze i obecnie przebywa pod opieką Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Jaworze. Rośnie jak na drożdżach.. w ciągu zaledwie czterech dni zmienił się nie do poznania - jego pyszczek zaczął przypominać trójkąt, a na głowie pojawiły się rude refleksy.
- Miał być, piesek, a nawet kotek, jednak Farcik, bo takie imię otrzymał, okazał się być lisem - wyjaśnia Anna Sikorska wolontariuszka TOZ Jawor:
- Miał większego farta niż naprawdę można to sobie wyobrazić, bo przeżyć kąpiel po porodzie, w rzece, w marcu plus psie zęby. Trochę głodu i wychłodzenia, to naprawdę trzeba mieć dobrego fuksa. Chłopak ma adekwatne imię - Farcik - mówi Anna Sikorska.
Opieka nad takim kilkudniowym szczenięciem to nie lada wyzwanie. Pani Ania przyznaje, ze od kilku dni nie śpi, bo z małym liskiem jest jak z dzieckiem. Karmienie specjalnym mlekiem i masaż brzuszka co dwie godziny. Losami Farcika zainteresowali się internauci i codziennie pod drzwi pani Ani spływają kolejne dary.
Właścicielka bohaterskiej suczki Angelika Kałamarz przyznaje, że Niki bardzo przeżyła ich rozstanie:
- Po odebraniu tego małego liska, była nerwowa, szukała go cały czas, obwąchiwała wszystkie miejsca w których był. Niestety nie możemy jej wytłumaczyć, że jest teraz to maleństwo pod lepszą opieką, ale mam nadzieje, że pogodziła się z tym. Przyniosła je do nas żebyśmy też otoczyli je opieką, jakby wiedziała, że my możemy zrobić coś więcej niż ona - mówi Angelika Kałamarz.
Właścicielka suczki ma jednak nadzieje, że gdy Farcik się usamodzielni, to uda im się jeszcze raz spotkać.