Wojskowa mobilizacja. 1500 rezerwistów z całego regionu stawiło się we Wrocławiu
fot. Maciej Sas
Od rana kolejni z wezwanych stawiają się u bram koszar 10. Wrocławskiego Pułku Dowodzenia przy ulicy Trzmielowickiej. Niektórzy pomstują, że brutalnie oderwano ich od pracy, inni pojawili się na miejscu z dokumentami w dłoniach i uśmiechem na ustach. Jednym z nich był pan Konrad:
Oficer prasowy 10. Pułku, major Mieczysław Błażejewski mówi, że wczoraj odebrał ponad 300 telefonów od osób wezwanych, które prosiły o wyjaśnienia. Ogromna większość osób dziś wieczorem wróci do domu. Jak wyglądały ich pierwsze godziny w pułku dowodzenia? Po sprawdzeniu, czy wchodzący do koszar rezerwiści nie są napromieniowani, weryfikowane były ich dane. - Przechodzili też krótkie szkolenie związane z obsługą broni - mówi Mieczysław Błażejewski, oficer prasowy 10. Pułku. Ci, którzy się nie stawią w jednostce i nie dostarczą wiarygodnego usprawiedliwienia muszą się liczyć z odpowiedzialnością karną.POSŁUCHAJ CAŁEGO MATERIAŁU:
Przeczytaj także:
REKLAMA