Opera Wrocławska pod lupą NIK i Urzędu Marszałkowskiego
fot. Radio RAM
Znów głośno o flagowej instytucji dolnośląskiej kultury - Operze Wrocławskiej. Wszystko za sprawą zarobków. W ubiegłym roku, z dyrektorem artystycznym Mariuszem Kwietniem zawarto kontrakt na blisko 3 mln zł. W tej sprawie kontrolę zlecił już urząd marszałkowski, który zarządza placówką kultury. - To jednak nie koniec, bo Opera Wrocławska jest też pod lupą NIK, o czym mówi Marcin Kaliński, szef wrocławskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli:
Michał Nowakowski, rzecznik urzędu marszałkowskiego tłumaczy, że kontrole wszczęto na wniosek marszałka województwa:
W sprawie wysokich zarobków artysty interweniowała także europosłanka Prawa i Sprawiedliwości Anna Zalewska. Podkreśla, że zdania nie zmienia i nadal uważa, że w dobie pandemii koronawirusa suma wynagrodzenia dyrektora może budzić kontrowersje:
Marszałek Cezary Przybylski odpowiadając europosłance podkreślił, że budżet opery pod koniec 2020 roku był zbilansowany. Dodał także, że w przypadku jakikolwiek strat lub zagrożenia w utrzymaniu płynności finansowej dyrekcja opery zadeklarowała natychmiastowe zamrożenie wynagrodzeń zespołu dyrektorskiego.
Dyrektorka Opery Halina Ołdakowska tłumacząc pod koniec ubiegłego roku zawarcie tak wysokiego kontraktu z nowym dyrektorem artystycznym mówiła Radiu RAM, że ta kwota odzwierciedla wynagrodzenia w artystycznym środowisku. I dodała, że na wynagrodzenia kierownictwa opery nie przeznaczono więcej pieniędzy, niż w latach poprzednich.