Jak brzmi muzyka z przyszłości? [POSŁUCHAJ]
okładka Bladee - 333, mat. prasowe
Nieregularne łamanie dźwięków, eksperymentalne rozwiązania brzmieniowe i narastający niepokój – tak w dużym skrócie moglibyśmy nazwać muzykę przyszłości. Krąg cyfrowych, metalicznych, surowych a zarazem miękkich i jak z innej planety dźwięków (w obszarze znanych nam dotąd gatunków) zaczął sięgać coraz dalej. Co o tym decyduje? W jakimś stopniu społecznościowa obawa przed najbliższą przyszłością Ziemi, ubrana w audiowizualny przekaz.
Pamiętając, że jeśli coś nowego żarzy się na horyzoncie – to bez wątpienia wynosi się z podziemi – przysłuchujemy się i przyglądamy kolażom nowych estetyk. To może być apokaliptyczny ambient:
zdekonstruowana muzyka klubowa:
futurystyczny hip-hop:
czy modernistyczny pop, z hasztagiem #hyper:
Wszystkie muzyczne wyobrażenia o wysocie ztechnologizowanym życiu za przysłowiowe x lat lub fantazyjnym życiu w równoległych (a odległych) rzeczywistościach, malują się ostatecznie w podobnych barwach. Tutaj nie chodzi o pieczołowite budowanie nowej stylistyki i rozpis zasług, a pewną artystyczną interwencję, głos współczesnej sztuki. Muzyka przyszłości ostatecznie czerpie z tego, co dobrze znamy, ale i wyciąga z szafy dawno nienoszony np. hardstyle czy euro-trance by podoszywać kilka nowych znaczeń. Czasami twórcy skupiają się na łączeniu dwóch skrajnych i łatwych do odczytania światów, a innym razem jest ich multum na przestrzeni jednej kompozycji.
Rewolucyjna sztuka z przyszłości ma swoje istotne zaklęcia w optyce: teledyski, okładki, sploty zdjęć i grafik czy limitowane nośniki fizyczne – to wszystko wzbogaca charakter nowej, maszynopozytywnej muzyki XXI wieku. O jej ostatecznym wyglądzie i brzmieniu często decyduje miejsce pochodzenia lub zamieszkania; np. muzyka postklubowa z Ameryki Łacińskiej bazuje głównie na bailefunku czy reggaetonie, natomiast muzyka elektroniczna z Chicago czerpać będzie z footworku, a z Nowego Jorku opiera się często na ballroomie.
Oczywiście nie jest to żadna reguła, bo z reguły to co nowe, stara się poza zasady wykraczać. Spotkamy się więc z częstymi zmianami tempa, wysokimi, gryzącymi się i zdeformowanymi dźwiękami, refrenami pełnymi efektów wokalnych, bitami o rozpastnych teksturach, warstwach i odcieniach. Może być dynamicznie i awangardowo, może być mrocznie, ociężale i industrialnie, ale może być też słodko i prowokująco.
Środowy, najnowszy odcinek audycji Wszystko co najlepsze (29.09.2021) między 22:00 a 24:00 poświęciliśmy w pełni opisywanemu zjawisku. Do usłyszenia tutaj: