Przeraża je dźwięk syren lub kościelnych dzwonów. Leczenie z traumy wojennej może zająć lata [POSŁUCHAJ]
zdjęcie ilustracyjne: fot. Kipp Teague/flickr.com (Creative CommonS)
Gdy biją kościelne dzwony wraca strach, bo w jej wsi k. Tarnopola ich dźwięk oznaczał zbliżający się nalot. Ukrainka, która od kilku dni mieszka w Legnicy przyznaje, że trudno jej oduczyć się wojennych odruchów. W domach na peryferiach Złotoryi po strzałach z pobliskiej strzelnicy dzieci próbowały ukryć się pod stołem.
- Proces ich powrotu do normalności może być długi - tłumaczy Aleksandra Lesiak, psycholożka z legnickiej Fundacji RADUGA:
- To chowanie się pod stół pojawia się u większości dzieci, które doświadczyły wojny. Ten stres będą przeżywały silniej i trudniej będzie je pewnie nauczyć, że nie każdy strzał oznacza śmierć.
Problem nietypowych reakcji na niektóre dźwięki dostrzegają między innymi strażacy. To dlatego członkowie wielu drużyn OSP odwiedzają domy z uchodźcami i tłumaczą, że syrena alarmowa w naszym kraju jest wezwaniem do pożaru, a nie zapowiedzią ostrzału.=
O dźwiękach mrożących krew w żyłach w relacji Andrzeja Andrzejewskiego:
Posłuchaj całego materiału: