„Osoby publiczne powinny mieć świadomość wagi swoich słów" - po rozmowie z Bogusławem Lindą

Łukasz Lorenc | Utworzono: 10.08.2022, 16:54 | Zmodyfikowano: 10.08.2022, 16:54
A|A|A

W czasie 22. MFF Nowe Horyzonty jednym z gości przeglądu był Bogusław Linda. Aktor spotkał się z widzami filmów, w których zagrał przed laty: „Kobiety samotnej” i „Gorączki”. Z tej okazji w Strefie Kina zaprezentowaliśmy rozmowę z gwiazdą polskiego kina. Przeprowadziła ją reporterka Radia RAM, Ksenia Pletnova.

W rozmowie Bogusław Linda wyznał, że za totalną głupotę uważa kobiece ruchy we współczesnym kinie czy ruch #MeToo. Wypowiedzi odbiły się szerokim echem medialnym w całej Polsce. Na antenie Radia RAM o perspektywie równościowej opowiedziała Jolanta Niezgodzka. Wiceprezeska Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet zwróciła uwagę, że takie opinie mogą być krzywdzące.

Łukasz Lorenc: Dużo szumu wokół tego wywiadu. Ale Bogusław Linda dał nam pretekst do skonfrontowania opinii i argumentów, i omówienia tematu przywileju, tu chyba trzeba dodać męskiego przywileju, na takim szerokim forum. Na wstępie Bogusław Linda, pytany o Wrocław, komplementuje mieszkanki Wrocławia za swoją urodę, ale później dodaje, że totalną głupotą dla niego są kobiece ruchy we współczesnym kinie, #MeToo czy inkluzywność.

Jolanta Niezgodzka: Jestem bardzo rozczarowana wypowiedzią Bogusława Lindy, bo od osoby publicznej, osoby takiego formatu, oczekiwałabym otwartej głowy, szerokich horyzontów i przede wszystkim wsparcia osób, które walczą o pełne równouprawnienie. Trochę jestem zdziwiona wybiórczością, co do wsparcia, bo Bogusław Linda wystąpił w akcji, którą organizowała Kampania Przeciw Homofobii i wspierał osoby LGBT, a kilka lat później słyszymy, że ruchy kobiece, czy ruchy #MeToo to jest głupota. Zdecydowanie te ruchy nie są głupotą. Wokół tego tematu krążymy bardzo często, jak widziałam w komentarzach, wokół wolności słowa [...]. Za każdym razem, gdy wypowiadamy jakiś pogląd, używamy jakchiś słów, musimy zdawać sobie sprawę, że te słowa mają moc. 

Mogą być krzywdzące.

Przede wszystkim [...]. Mówimy tutaj o Bogusławie Lindzie, to jest aktor, którego zna cała Polska. Jeżeli pan zamknie oczy i ktoś puści kawałek wypowiedzi, to od razu pan rozpozna, że to Bogusław Linda. Wszyscy go znają. Towarzyszy nam na ekranach telewizorów od kilkudziesięciu lat. To osoba, która na co dzień pracuje ze słowem. 

Międzypokoleniowo.

Tak, ta osoba musi zdawać sobie sprawę, jaką moc mają jego słowa. I musi zdawać sobie sprawę, że dla wielu osób on może być autorytetem, ktoś może się wzorować na jego poglądach, postawach. Ktoś może z tych poglądów czerpać. W mojej ocenie mówienie, że ruch #MeToo to głupota, to jest deprecjonowanie tej pracy, którą osoby w ramach tego ruchu wykonują. To jest podważanie sensu tej działalności, a ten ruch dał głos milionom osób, nie tylko kobietom, także mężczyznom, którzy doświadczyli przemocy seksualnej. Przypomnijmy, czym był ten ruch: on się ożywił na skutek oskarżeń, które padały pod adresem wysoko postawionych osób w świecie kultury, filmu w Ameryce, i okazało się, że ten hasztag #MeToo wyzwolił miliony osób, które publikując informacje o tym, w jaki sposób były ofiarami przemocy, albo publikując ten hasztag pokazały, że doświadczyły przemocy seksualnej, wykorzystania seksualnego. Prawie pięć milionów razy ten hasztag pojawił się na Facebooku.

Astronomiczna skala.

Ogromna. Mówimy tutaj o osobach, które zechciały się podzielić takim doświadczeniem, i to tylko na FB [...]. Moim zdaniem to jest policzek, który jest wymierzony w ofiary przemocy, bo ten ruch był przyczynkiem do podzielenia się doświadczeniem, ale też do pokazania innym osobom - słuchaj, ja doświadczyłam przemocy seksualnej, mam lub miałam takie doświadczenie. I taka osoba nagle zdaję sobie sprawę, że nie jest sama. To poczucie winy, które towarzyszy ofiarom przemocy, być może jest mniejsze, może one zaczynają szukać wsparcia, chcą dać wsparcie. To są bardzo ważne działania, które wykonuje ta akcja społeczna.

Z wielu wypowiedzi, które pojawiły się w internecie, w mediach społecznościowych, także społecznie udzielających się, jest m.in. cytat Pauliny Młynarskiej: "Nie ma Pan pojęcia o tym jak nadal wygląda skala nierówności między płciami. To, muszę przyznać, mnie zawsze totalnie szokuje. Inteligent, człowiek kultury, a nie wie co się na świecie dzieje. Ojciec córki do tego. Uczy studentów i studentki".

Ruchy feministyczne są ważne ponieważ nie mamy jeszcze pełnego uprawnienia płci. Teraz są to ruchy feministyczne, wcześniej to były ruchy sufrażystek. To dzięki tym kobietom walczącym o prawa kobiet, my - kobiety - możemy głosować, ale przypomnę możemy to robić dopiero od 104 lat. Od niespełna 130 lat możemy studiować na Uniwersytetach. Mamy pełnie praw wyborczych, możemy studiować, pracować, mieć swoje pieniądze, a luka płacowa w Polsce wynosi niecałe 15 procent. A czym ona jest? To jest różnica w wynagrodzeniu kobiet i mężczyzn za taką samą pracę, na takim samym stanowisku, za te same kompetencje. Jest jeszcze sporo do zrobienia, żeby osiągnąć pełne równouprawnienie płci. Choćby prawa reprodukcyjne, które kobiety w Polsce mają bardzo ograniczone. To, co powiedział Bogusław Linda, o tym, że te ruchy są głupotą, świadczy, że zupełnie nie orientuje się w sytuacji społecznej, ale też społeczno-politycznej. To jest smutne, bo on uczy studentki i studentów. Wyobrażam sobie sytuację, że studenci, którzy mają z nim zajęcia, mogli słyszeć tę wypowiedź.

I przyjąć jako prawdę.

I przyjąć jako prawdę, ale ci studenci mogli być też tymi, którzy doświadczyli przemocy seksualnej, którzy identyfikują się z ruchem MeToo i słyszą, że ten ruch jest głupotą. To jest tak, jakby ktoś po raz kolejny podał w wątpliwość czy rzeczywiście doznały tego molestowania. To jest bardzo krzywdzące, niesprawiedliwe. Takie osoby, jak Bogusław Linda, powinny mieć niesamowitą świadomość wagi swoich słów, swojej mocy. A jeżeli nie, to nie powinny się wypowiadać w temacie [...]. 

POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY:

 

REKLAMA

To może Cię zainteresować