Paweł Parus pomógł tysiącom osób, teraz sam potrzebuje pomocy
fot. mat. prasowe
"Trzymaj się mordo" - mówili do Pawła Parusa w "Dzień dobry we Wrocławiu" Agata Pokrzepa i Michał Fitas z Klubu Kibiców Niepełnosprawnych
Paweł mimo swojej niepełnosprawności nie widział przeszkód, chociaż poruszał się na wózku kochał sport. To on w 2008 roku założył pierwszy w Polsce Klub Klub Kibiców Niepełnosprawnych. To dzięki jego pracy jako pełnomocnika marszałka ds osób niepełnosprawnych tysiące osób wróciło do aktywności i wyszło z domu. Niestety on sam od lipca jest przykuty do łóżka. Miał wylew i udar, przeszedł sepsę. Wyszedł ze śpiączki jest w kontakcie. Rodzina i przyjaciele zbierają pieniądze na leczenie, rehabilitację i powrót do życia. Aby jednak mógł wyjść z OIOMU, musi mieć zapewnioną całodobową opiekę medyczną. Potrzebuje też stałego, fachowego wsparcia drugiej osoby i intensywnej rehabilitacji, która przywróci mu wcześniejszą sprawność. Potrzebuje również wielu innych rzeczy: specjalistycznych opatrunków, rehabilitacji wzroku, uszkodzonego przez wylew, leków. To gigantyczne koszty: od 20 do 50 tys. miesięcznie! W domu czeka na niego żona i maleńka córeczka, która urodziła się tuż przed udarem.
LINK DO ZBIÓRKI: TUTAJ