Sobotnia Kawa: "Uśmiechnięta studentka, która może się przydać w radiu" - Zofia Owińska wspomina pierwsze spotkanie z Moniką Jaworską
fot. Zofia Owińska
Urodziła się we Wrocławiu w rodzinie lekarskiej. Ukończyła liceum muzyczne we Wrocławiu i studia muzyczne w klasie fortepianu u prof. Bolesława Woytowicza w PWSM w Katowicach. Ale to radio stało się jej pasją, a muzyka Fryderyka Chopina i festiwale w Dusznikach Zdroju pięknym dopełnieniem pracy zawodowej.
Zofia Owińska jako "matka założycielka" pamięta nie tylko początki naszej radiowej przygody, ale także wielu z nas. I tę jedyną, wyjątkową dziewczynę o blond lokach i pogodnym głosie. Naszą przyjaciółkę i najlepszą prezenterkę Monikę Jaworską. Monika była wówczas studentką polonistyki, zaczynała pracę w radiu od asystowania dziennikarzom przy programach, ale bardzo szybko dostała swój czas antenowy i stała się najpiękniejszym głosem na 89,8 FM, najbardziej lubianą, rozpoznawalną i wygadaną prezenterką. Po kilku latach została szefową zespołu Radia RAM i niekwestionowaną gwiazdą anteny, budząc słuchaczy słynnym powiedzonkiem "wstajemy, wstajemy, wstajemy już 6.00, rano taka godzina jest". Dla wielu słuchaczy pozostanie niezapomnianym głosem i osobowością radiową. Dla nas i Zofii Owińskiej, przyjaciółką, niezastąpioną wodzirejką naszych spotkań towarzyskich i Djką Elvisa Presleya.
W tym roku ukazało się wydawnictwo „Ostatnie dwudzistolecie. 75 lat Miedzynarodowych Festiwali Chopinowskich w Dusznikach Zdroju” pod redakcją Zofii Owińskiej.
Obserwując festiwale już od niemal pół wieku wiem doskonale, że historię imprezy wyznaczają wydarzenia artystyczne, świetni wykonawcy i ciekawe programy koncertów. Możemy je analizować, aby pokazać trendy i kierunki rozwoju zarówno pianistyki jak i sposobów promowania muzyki. Jest jeszcze wartość szczególna, pozostałe w pamięci głęboko poruszające przeżycia. Olśnienia niezwykłymi talentami artystów, interpretacjami zapadającymi w serce, czasem ledwie zauważalna łza wzruszenia, jak cień smutku, refleksja nad przemijaniem. Powracają obrazy artystów, których już nie usłyszymy, a także znajomych, przyjaciół, których tutaj właśnie spotykaliśmy przez długie lata, a ich czas już przeminął. Jest też szczególny nastrój tej małej, urokliwej sali koncertowej z czerwoną różą przy popiersiu Fryderyka na estradzie. Niekiedy wydaje się, że pod wysokim sklepieniem Dworku Chopina, wysoko nad widownią, zachowały się wspomnienia ludzi i minionych lat, wzruszeń i może to właśnie ów genius loci, na który wielokrotnie powołują się, tak koncertujący tutaj artyści jak i słuchacze. Patrząc w przyszłość festiwalu, można mieć nadzieję, że zarówno siła muzyki, jak i „duch opiekuńczy”, oraz wszelkie wspomagające sztukę mądre i celowe działania organizacyjne, będą przez następne dziesięciolecia w małym Dworku gromadziły tych, którzy potrafią muzykę tworzyć i tych… którzy zechcą jej słuchać - Zofia Owińska
O piękną oprawę tej publikacji zadbał EDYTOR Drukarnia-Wydawnictwo Tomasz Ligięza. https://www.edytor-studio.pl/ue