Stany Zjednoczone zestrzeliły satelitę
O powodzeniu misji został poinformowany amerykański sekretarz obrony, Robert Gates w rozmowie z przedstawicielami armii. Jak powiedział rzecznik Pentagonu Geoff Morell, jego zwierzchnik był bardzo zadowolony z informacji jakie uzyskał i pogratulował dwóm generałom zaangażowanym w przeprowadzenie akcji.
Gates wydał zezwolenie na zestrzelenie staelity podczas swojego lotu na Honolulu, gdzie znajduje się baza trzech okretów wyposażonych w antybalistyczny system Aegis, z użyciem którego przechwycono satelitę.
Do zestrzelenia uszkodzonego satelity doszło nad Północnym Pacyfikiem. Znajdował się on wtedy niedaleko Wysp Hawajskich. Leciał na wysokości 247 kilometrów z prędkością 30 tysięcy kilometrów na godzinę. O 4:26 czasu polskiego z krążownika Lake Erie rakieta została odpalona rakieta MS-3. W specjalnym komunikacie Pentagon poinformował, że po trzech minutach lotu trafiła w cel. Na razie nie wiadomo czy udało się osiągnąć główny cel operacji a mianowicie zniszczyć znajdujący się na satelicie zbiornik z toksycznym paliwem.
Oficerowie, którzy śledzili przebieg operacji widzieli jednak eksplozję co sugeruje, że zbiornik został trafiony. Ponieważ satelita leciał stosunkowo nisko niemal wszystkie jego szczątki powinny spłonąć atmosferze Ziemi w ciągu najbliższych 24-48 godzin. Niewielka ich część może jednak krążyć po orbicie nawet ponad miesiąc.
Według ekspertów zagrożenie dla ludzi jest jednak bliskie zera miedzy innymi dlatego, że orbita po której leciał satelita przebiegała nad Pacyfikiem i słabo zaludnionymi obszarami Ameryki Północnej.