New York calling. Jesse Eisenberg na linii
fot. Wojtek Machejus
– Tato był bardzo zaskoczony. Nie spodziewał się, że to wszystko się tak rozwinie – tak o historii ze zdjęciem, które dotarło do Jesse'ego Eisenberga, mówiła Joanna Ryndziewicz, córka pana Leszka. Urodziła się i wychowała w Krasnymstawie. Tam urodziły się też jej dzieci.
POSŁUCHAJ: Jesse Eisenberg: Z ziemi nowojorskiej do Polski
Programu z udziałem Joanny słuchali m.in. jej tata oraz mieszkańcy Krasnegostawu. – To spotkanie odbyło się u nas – napisał na naszym Facebooku Krasnostawski Dom Kultury. Wojtek Machejus (stały słuchacz RAM-u z Krasnegostawu) dodał, że to on zrobił te zdjęcia. – Tata żył swoim życiem, on się tym spotkaniem tak nie ekscytował. Bardziej młodsze pokolenie: ja i moje przyjaciółki. W naszym gronie to była sensacja – opowiada Joanna. Pół roku po spotkaniu w Krasnymstawie Jesse Eisenberg wysłał maila do Leszka Janeczka. – Tato nie korzysta regularnie ze swojej poczty mailowej, więc nie odczytał wiadomości przez kilka dni. A Jesse napisał z prośbą o wsparcie w staraniu się o polskie obywatelstwo - dodaje. Po kilku dniach był telefon z Nowego Jorku. Zadzwonił Jesse Eisenberg.
W lutym Jesse Eisenberg ma przyjechać do Krasnegostawu, aby odebrać tytuł Honorowego Obywatela Miasta. Ma go odebrać osobiście.
– Nie wiedziałam, że jest nas tutaj tak wielu. Nas, osób z Krasnegostawu. Kiedy wyjechałam na studia do Wrocławia, wszędzie szukałam tablic rejestracyjnych z oznaczeniem "LKS-ów". Kiedy je zobaczyłam, byłam bardzo podekscytowana – wspomina.
– Patrząc na odzew, jest nas dużo więcej. Tato wspominał, że po wojnie dużo ludzi wyjechało z Krasnegostawu do Wrocławia, o czym nie miałam pojęcia – podkreśla.
W czasie programu docierały do studia historie osób związanych z lubelskim miastem. – Mój tato urodził się w Krasnymstawie. Jego rodzice prowadzili w Rynku restaurację przed i podczas wojny, dopóki Rosjanie nie weszli i nie zniszczyli wszystkiego. Opowiadał mi, jak w czasie wojny ukrywał się na cmentarzu – miał wtedy siedem lat. Dostarczał broń partyzantom. Po wojnie wyjechał do Wrocławia do szkoły i już tu pozostał. Zbyt rzadko tam bywam. Krasnystaw znam bardziej z opowieści taty – wspominała Joanna. I kolejna wiadomość: – Krasnystaw to piękne miasto. PCK, Piłsudskiego, Chmielna, stare dobre czasy, teraz to już nie to samo. I koniecznie odwiedźcie Chmielaki! Pozdrawiam. PS. Też jestem z Krasnegostawu, a teraz już 15 lat w pięknym Wrocławiu – napisał Karol. W Krasnymstawie urodził się także Kuba Badach, muzyk, wokalista, kompozytor, aranżer, niedawny gość "Muzycznego Ja".