Jak Jagna Dobesz zmieniła Dolny Śląsk w Kopenhagę sprzed 100 lat
zdj. materiały prasowe
„Dziewczyna z igłą” Magnusa von Horna to duński kandydat do Oscara. Powstawał między innymi we Wrocławiu, Kłodzku czy Bystrzycy Kłodzkiej. Produkcję o tragicznym losie szwaczki podczas I wojny światowej pokazywano wczoraj przedpremierowo w Dolnośląskim Centrum Filmowym.
Jagna Dobesz: To wspaniałe lokacje
Jagna Dobesz za scenografię do „Dziewczyny z igłą” otrzymała nagrodę podczas Europejskich Nagród Filmowych. Jak mówi, filmowcy lubią korzystać z lokacji na Dolnym Śląsku:
- Są to wspaniałe lokacje. Kochamy, czerpiemy z tego, że nie ma tam pełno plastikowych okien, znienawidzonych przeze mnie kostek Bauma. Po prostu mają fajne faktury. Z tych lokacji korzysta dużo filmowców, chociażby Magda Łazarkiewicz. Ostatnio też [Małgorzata] Szumowska na Dolnym Śląsku też realizowała zdjęcia, mnóstwo reżyserów.
Miejsca, które opowiadają emocje
Dawny budynek Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu służy w filmie jako fabryka szwaczek. Ulice Kłodzka i Bystrzycy Kłodzkiej wykreowano na stolicę Danii sprzed ponad 100 lat. Jak zaznacza Jagna Dobesz, chodziło nie tylko o wierne oddanie realiów historycznych:
- Chcieliśmy opowiedzieć historię człowieka w bardzo trudnej sytuacji życiowej, o osaczeniu sytuacją beznadziejną, okropną. Wtedy takie formy, jak Szajnochy - jest długi korytarz, bardzo wąskie ściany, to wygląda jak jakaś szczelina, która zaraz cię zgniecie. My wybieramy lokacje, żeby ktoś, jako widz, po prostu odebrał te emocje, które chcemy opowiedzieć.
O tym, czy „Dziewczyna z igłą” będzie miała szansę na Oscara, dowiemy się w czwartek podczas oficjalnego ogłoszenia nominacji. Film od dziś pojawia się w regularnym repertuarze kin.
Posłuchaj rozmowy Mateusza Łapota z Radia RAM z Jagną Dobesz, scenografką „Dziewczyny z igłą”: