Czesi na polskich torach
fot. Piotr Słowiński
Miejscami, 20, miejscami 60 a na zmodernizowanym odcinku nawet 80 kilometrów na godzinę czeska 30 letnia motoriczka, jak nasi sąsiedzi nazywają autobusy szynowe, pokonała całą trasę w 5 godzin.
Szybciej się nie da mówi inicjator przejazdu, starosta lwówecki Artur Zych.
Stan torów na to nie pozwala. Starosta jest jednak przekonany, że na tej
trasie pojawią się pociągi już w maju, na razie w weekendy.
Na uruchomienie stałych kursów trzeba będzie jeszcze poczekać. Nikt nie wie,
czy w ogóle ruszą. Jan Ivanko z czeskiej firmy Viamont, która obsługiwała
cały przejazd mówi, że pociągi pasażerskie by miały sens musza jeździć
codziennie, najlepiej co godzinę, a do tego szybko. A na to potrzebne są
pieniądze i to nie małe.
Wicemarszałek dolnośląski Patryk Wild zapewnia, że pieniądze będą. A jeśli
polscy kolejarze ich nie zechcą to samorząd województwa jest gotów płacić
także zagranicznym firmom. Te jednak zanim po pieniądze sięgną musza dostać
koncesję na wjazd na polskie tory. A to może być procedura długa i najeżona
trudnościami.