Opus Dei ma 80 lat. Chcesz się przyłączyć? (Posłuchaj)

Radio RAM | Utworzono: 02.10.2008, 15:13 | Zmodyfikowano: 03.10.2008, 11:52
A|A|A

Krzyż Opus Dei (Rys. Wikipedia)

Równo 80 lat temu, 2 października 1928 r., Josemaría Escrivá założył Opus Dei. W Polsce "Dzieło" - jak o Opus Dei mówią jego sympatycy - zaczęło działać dopiero na początku lat 90. Czym Opus Dei jest dziś? Czy tylko zamkniętym gronem wpływowych osób, jak widzą je niektórzy niewtajemniczeni?

Posłuchaj rozmowy z gościem Radia Wrocław prof. Janem Sobczykiem o Opus Dei:

Opus Dei zawsze owiane było mgiełką tajemnicy. Mówi się, że należą do niego wpływowi politycy, rekiny finansjery, osobistości ze świata nauki czy kultury. Nic bardziej mylnego. Już kilka lat temu Arka Noego odkryła, że "taki mały, taki duży może świętym być", czyli każdy. Wystarczy tylko chcieć. "Tylko", albo "aż". W Polsce do Opus Dei należy zaledwie około 300 osób. Dlaczego tak mało? - Bo to wymaga wewnętrznej dyscypliny, uczciwości - wylicza mój rozmówca związany z OD od prawie 10 lat.

A to nie jest takie proste. Widać to na przykładzie wielu polityków, którzy bywają na spotkaniach formacyjnych, a jednak do Opus Dei nie należą. Lepszym miejscem dla nich jest partia polityczna - tu mogą lawirować, a tego przecież przed Panem Bogiem nie da się robić.

W Polsce z Dziełem luźno związanych jest kilka tysięcy osób. Są to ludzie uczestniczący w różnego rodzaju spotkaniach, rekolekcjach czy np. szkoleniach dla młodych rodziców. Ośrodki Dzieła funkcjonują m.in. w Warszawie i Poznaniu. We Wrocławiu nie ma takiego ośrodka, co nie przeszkadza osobom związanym z Dziełem spotykać się co najmniej raz w tygodniu. Dodać tu trzeba, że osobno organizowane są spotkania dla mężczyzn, osobno dla kobiet.

Z 85 tysięcy członków OD na świecie aż 98 proc. to osoby świeckie, w większości żyjące w małżeństwie. Tylko dwa procent to księża. To oznacza, że świętość nie jest zarezerwowana tylko dla księży, czy zakonników - ale dla każdego. Być uczciwym biznesmenem, płacić podatki, wykonywać swoją profesję z zaangażowaniem, traktować swoich podwładnych uczciwie - oto zapewne chodziło założycielowi Opus Dei. Każdy sobie może wybrać drogę do świętości. A co z różnego rodzaju umartwieniami? W "Kodzie Leonarda da Vinci" mowa była o samookaleczeniach, biczowaniu się itd. - O wiele trudniejszym poświęceniem jest np. rzucenie palenia, czy ograniczenie korzystania z internetu - zauważa mój rozmówca. I chyba ma rację.

- Opus Dei pomaga, tym którzy tego chcą, być chrześcijanami 24 godziny na dobę, a nie tylko w niedziele. Członkowie Opus Dei są normalnymi ludźmi, starają się być dobrymi pracownikami, ojcami, mężami, matkami, żonami. Czasami im to wychodzi lepiej, czasami gorzej, ale nie tracą dobrego humoru, bo swoją ufność pokładają w Bogu-Ojcu, a nie w swoich nadzwyczajnych uzdolnieniach - tłumaczy prof. Jan Sobczyk.

Josemaría Escrivá został ogłoszony świętym w 2002 r. Na Placu Św. Piotra w Rzymie, wobec tysięcy wiernych, Ojciec Święty Jan Paweł II mówił wtedy: - Idąc jego śladami, szerzcie w społeczeństwie, niezależnie od rasy, klasy, kultury, lub wieku świadomość, iż wszyscy jesteśmy powołani do świętości.

Chcesz się zapisać do Opus Dei? Szczegóły na oficjalnej stronie Dzieła.


(Ilustracja przy tekście pochodzi z Wikipedii. Objęta jest licencją GNU FDL).

REKLAMA
Dźwięki
Opus Dei ma 80 lat. Rozmowa Radia Wrocław z prof. Janem Sobczykiem, wrocławianinem, członkiem ruchu.