Marciszów - zawalił się most i wpadł do rzeki razem z ciężarówką. (Zobacz)
Fot. Piotr Słowiński/Radio Wrocław
Stało się to w chwili, gdy wjechała na niego ciężarówka z drewnem. Pojazd waży kilkadziesiąt ton, a na uszkodzonym moście jest ograniczenie do 3,5 tony. Wraz z mostem osunął się o kilka metrów, ale nie wpadł do rzeki.
Kierowca feralnej ciężarówki twierdzi, że znaku z ograniczeniem nie zauważył. Jest załamany. Jak mówią świadkowie, gdy pojazd wjechał na most, przeprawa zaczęła falować i po prostu osunęła się w dół z samochodem.
Wójt gminy Marciszów Stefan Zawierucha mówi, że od ubezpieczyciela kierowcy będzie dochodził pieniędzy za uszkodzona przeprawę. To może być nawet kilka milionów złotych.
Adrian Ciejak z nadzoru budowlanego nakazał zabezpieczenie resztek przeprawy i jej oświetlenie. Wstępnie jako przyczynę katastrofy podaje przeciążenie mostu. Był on bowiem już wcześniej osłabiony. Dokładnie od powodzi w 1997 roku. Gmina przygotowywała dokumentację jego remontu.
Most nadaje się jedynie do rozbiórki. Mieszkańcy okolicznych domów skarżą się, że pozostał im dojazd albo po bardzo dziurawej drodze powiatowej, albo kilkukilometrowym objazdem.