Huragan emocji

Radio RAM | Utworzono: 01.12.2008, 18:10 | Zmodyfikowano: 01.12.2008, 18:10
A|A|A

Trzeba przyznać, że "comeback" ikony światowej popkultury lat siedemdzisiątych i osiemdzisiątych odbywa się w wielkim stylu. Album pozornie nie serwuje niczego odkrywczego, a jednak po każdym przesłuchaniu chce się do tej muzyki wracać. O takim stanie rzeczy zdecydował zapewne po raz kolejny oryginalny styl i wyrafinowany smak "hebanowej Grace", która do współpracy pozyskała wybitnych artystów, by wymienić Tricky’ego , Briana Eno, Tony’ego Allena, czy doskonały duet Sly and Robbie wspomagający wokalistkę w utworach mających znamiona reggae.

Ale przecież Grace Jones całe lata pracowała na swoją renomę. Jest nie tylko znakomitym muzykiem, lecz również aktorką i modelką. Jej ostre rysy twarzy i androgeniczny wygląd od dawna inspirowały reżyserów, którzy powierzali jej nierzadko role agresywnych, zdecydowanych kobiet. Zagrała w niemal dwudzistu obrazach. Najwybitniejsi projektanci mody zabiegali o jej względy. Dość wspomnieć w tym miejscu Versace, czy Yves Saint-Laurenta. Przez długi czas była również muzą i natchnieniem dla Andy’ego Warhole’a.

"Hurricane" rozpoczyna się od nagrania „This Is”, w którym słychać niski wokal Grace zapraszający do zanurzenia się w jej świecie dźwięków. „This is my voice, my weapn of choice”- śpiewa na tle beatów i pierwotnych rytmów rodem z Afryki. W „William’s Blood” zachwyca aranżacja, bogate harmonie wokalne, instrumentów smyczkowych, wszechobecny soul i funky.

Do utworu „Corporate Cannibal” powstał upiorny teledysk. Obraz jest iście psychodeliczny, ale taki nastrój buduje tu Grace, śpiewając słowa „I’m a man eating machine”. Smaczku dodaje rockowa gitara „wgryzająca” się w linię melodyczną refrenu. Po obłędnym muzycznym wątku z surrealistycznego świata przychodzi czas na balladę „I’m crying” (Mother’s tears). Jones hipnotyzuje słuchacza przejmującymi słowami o tym , że chciałaby choć na chwilę ulżyć swej matce w cierpieniu. „Well, well, well” to już wyraźne odniesienia do reggae z domieszką chłodnych elektronicznych plam akordów.

Ponad sześć minut duchowej muzycznej uczty prezentuje tytułowe nagranie „Hurricane”, który bywa „ciężki,potężny i uderza prosto w twarz”. Taka właśnie jest muzyka Grace Jones. Genialne partie smyczków budują niezpomniany nastrój w finałowym „Devil In My Life”. A przecież są na tej płycie jeszcze inne oryginalne kompozycje, jak „I love You To Life”, czy „Sunset Sunrise”.

Dużo ekspresji i emocji kryje w sobie Grace Jones. Jej nowatorstwo polega na tym ,że niczego nie udaje i przez to od lat cieszy się uznaniem krytyki i słuchaczy. Jest aktywna na wielu płaszczyznach sztuki. Nawet okładka najnowszego muzycznego dzieła nie pozostaje bez znaczenia. Zaprojektował ją kultowy artysta graffiti – Banksy. Twarz artystki zwielokrotniona w odlewie z czekolady w fabryce robi wrażenie. Zaciekawionych odsyłam również do książeczki znajdującej się wewnątrz płyty. Z niecierpliwością czekam zatem na nowe pomysły i projekty tej nietuzinkowej kobiety.



Grace Jones-„Hurricane” 2008
SONY BMG/ MSI:WALL OF SOUNDF SOUND

REKLAMA