Dość nietypowy napad na bank
Pretekstem do wizyty w banku miała być chęć wpłacenia... 2 groszy. Mężczyzna rano wszedł do oddziału przy ulicy Piłsudskiego i powiedział, że chce wpłacić pieniądze, domagał się też kawy i cukierków. Kiedy okazało się, że obsługa nie chce przyjąć dwóch groszy wyciągnął z kieszeni atrapę broni i zaczął się awanturować.
Ponieważ nic nie wskórał stwierdził, że idzie do innego oddziału tego banku kilkaset metrów dalej. - Kiedy pojawił się w placówce przy Orląt Lwowskich czekali już na niego już ochroniarze - opowiada Radiu Wrocław Wojciech Wybraniec z dolnośląskiej policji.
Mężczyznę przekazano policji. Okazało się, że miał 1,5 promila alkoholu w organizmie.
REKLAMA