Christmasy pod palmami (Posłuchaj)
Wojciech Jakubowski
Tak uczynił właśnie m.in. Sting. Z jednej strony to zdrowe i profesjonalne podejście bo o wydaniu każdej płyty myśli się ze sporym wyprzedzeniem. Trzeba ją przecież napisać i skomponować tudzież wybrać utwory jeśli posiłkujemy się cudzymi dziełami, potem całość trzeba nagrać, zmiksować, zaplanować promocję, itd. Mnie jednak zastanawia zawsze coś innego - jak w tak przepięknych okolicznościach przyrody, kiedy na dworze upał, wokół pełno zieleni, kwiatów, jak w takich warunkach skupić się można na zimie, na świątecznym klimacie, tak żeby później w listopadowy i grudniowy czas zabrzmiało to wszystko wiarygodnie? Czy artyści wstawiają do studia choinkę i dośnieżają miejsce nagrań z armatek? A może przebierają się za św. Mikołaja i w towarzystwie renifera Rudolfa snują zimowe opowieści? A może są poprostu profesjonalistami i takie rekwizyty nie są im absolutnie potrzebne? Ciekawa sprawa. Trzeba będzie to sprawdzić. Tym niemniej, bez względu na to jak sobie radzą, to zawsze tworzenie świątecznych płyt w wakacyjny czas wydawało mi się czymś wbrew ludzkiej naturze. Podziwiam Was kochani!
Muzyczny felieton Wojtka Jakubowskiego (Posłuchaj):
Więcej "Muzyki dzień po dniu" znajdziesz w zakładce MUZYKA, a TU wczorajszy felieton.