Marcin Świetlicki: "Takim jak ja nagród się nie daje"
Marcin Świetlicki w 2004 r. we Wrocławiu (Fot. Bartosz Sadowski / Polska - Gazeta Wrocławska)
Marcin Świetlicki nader barwnie i przekornie opowiada o sobie i o swojej twórczości. - Ja już od dawna nie chcę występować z tym zespołem - wyznaje dość nieoczekiwanie o Świetlikach. Po czym narzeka na pozostałych członków tej grupy: - Muszą utrzymywać swoje rodziny, więc przymuszają mnie [do śpiewania] szantażami i groźbami.
(Posłuchaj pierwszej części rozmowy Polskiego Radia Wrocław i Radia RAM z Marcinem Świetlickim):
O swoim 15-letnim synu lider Świetlików też mówi z ironią: - Gra na basie. Wokalistą też chyba będzie musiał być, bo w jego zespole nikt nie chce śpiewać. Ale nie jest poetą. Nie najlepiej pisze. Życzę mu wszystkiego najlepszego, ale wolałbym, żeby znalazł sobie poważniejszy zawód.
(Posłuchaj drugiej części naszej rozmowy):
Z Marcinem Świetlickim rozmawialiśmy w czwartek, przy okazji wrocławskiego koncertu Świetlików w klubie "Łykend". Zespół zagrał przy wypełnionej po brzegi sali.
Koncert wspisuje się w 15-lecie Świetlików. Ta krakowska grupa była kilkakrotnie nominowana do nagrody Fryderyka, a jej lider - wbrew temu, co o sobie mówi - jest laureatem wielu nagród literackich. Marcin Świetlicki prócz pisania wierszy jest też autorem kryminałów. Po sukcesie książek "Dwanaście" i "Trzynaście", na przyszły rok Świetlicki planuje napisanie powieści z dreszczykiem pt. "Jedenaście".
W tym roku Marcin Świetlicki obchodzi 30-lecie debiutu poetyckiego. Z tej właśnie okazji ukazał się zbiór jego wierszy.
- Nie przejmuję się tym czy jestem odbierany dobrze, czy źle - zwierza się Świetlicki Polskiemu Radiu Wrocław i Radiu RAM. - Satysfakcję czerpię z tego, że zapalę dobrego papierosa, napiję się dobrego alkoholu, albo zjem dobry obiad. Twórcza satysfakcja jest tak ułudna, że aż strach.
I jeszcze jeden cytat z naszego wywiadu: "Bycie Świetlickim to ciężka robota".