Jadą na sygnale i... stają przed szlabanem
fot. Gregor Niegowski
Zastawione przez samochody drogi ewakuacyjne i przeciwpożarowe - to największa przeszkoda w dotarciu do potrzebujących pomocy.
Ratownicy mówią, że czasem muszą biegać z noszami. - Nie można otworzyć szlabanu. Trzeba jechać na około i na przykład 300 metrów podejść. Strażacy biorą sprawy w swoje ręce: - Ośmiu strażaków złapało za samochód i go przesuwało.
Wrocławskie służby skarżą się na kierowców, którzy parkują gdzie popadnie. Dodatkowe przeszkody to bramy i szlabany zamkniętych osiedli. Piotr Polański z pogotowia ratunkowego tłumaczy, że nie wszyscy wzywający pomocy mają piloty otwierające bramy czy szlabany ustawiane na osiedlach:
Strażacy czasem muszą ręcznie przestawiać samochody zaparkowane w miejscu hydrantu. Innym wyjściem jest szukanie innego ujęcia wody - mówi Remigiusz Adamańczyk z miejskiej komendy straży pożarnej we Wrocławiu:
Problemy z dotarciem do posesji mają też firmy odbierające odpady, ich wielkie pojazdy nie mieszczą się na uliczkach zastawionych ciasno samochodami. Wszystkie takie sytuacje są na bieżąco zgłaszane do centrum koordynacji.
Na kilku wrocławskich osiedlach wspólnoty przekazały służbom kody otwierające bramy. W wielu miejscach jest jednak problem z podniesieniem szlabanu, nie wszyscy lokatorzy wzywający pogotowie ratunkowe są zmotoryzowani i nie mają pilotów umożliwiających usunięcie przeszkody.
Posłuchaj całej relacji Radia Wrocław:
REKLAMA