Przez progi zwalniające karetki wolniej dojeżdżają do szpitala
fot. archiwum radioram.pl
Jak mówi kierownik wrocławskiej dyspozytorni Pogotowia Ratunkowego Szymon Czyżewski, próg to dla karetki jadącej na sygnale strata czasu.
- Z jednej strony żąda się od nas pewnych czasów dojazdów, a z drugiej strony stawia przeszkody drogowe, które nam to uniemożliwiają. Pamiętamy, że karetka nie jest autem ciężarowym, nie ominiemy tych progów, nie weźmiemy ich między koła - trzeba którymś kołem na ten próg dojechać i trzeba zwolnić do bezpiecznej prędkości po to, by pacjentowi się nic nie stało i ewentualnie, żeby nie uszkodzić auta - tłumaczy Czyżewski.
Na progu karetka musi zwolnić do około 20 kilometrów na godzinę. Elżbieta Maciąg z Wydziału Inżynierii Miejskiej Urzędu Miasta tłumaczy, że wnioskowali o to okoliczni mieszkańcy.
- Progi montujemy tylko tam gdzie faktycznie w żaden inny sposób nie jesteśmy w stanie wyegzekwować ograniczenia prędkości, a tutaj mieszkańcy spotkali się z pędzącymi kierowcami. To będzie próg wyspowy bitumiczny, czyli taki, po którym łagodnie może przejechać komunikacja zbiorowa. Karetka będzie musiała zwolnić - mówi Maciąg:
Podobny problem ratownicy mają na ulicy Krzyckiej gdzie jest kilka progów zwalniających.