Drugi album Marty Król płytą tygodnia
Swoją drogą – sięgnąć po utwór tak jednoznacznie kojarzony z Barbarą Straisand i wyjść z tego obronną ręką – wielkie brawa.
Trzy lata trzeba było czekać na kolejne wydawnictwo. Zasadnicza zmiana polega na tym, że – obok coverów - znajdziemy tu sporo własnych kompozycji Marty.
Materiał przechodzi stopniowo od jazzu poprzez wyrafinowany pop aż do fascynacji muzyką brazylijską. Głos wokalistki brzmi ciepło, jasna barwa, śpiewa z lekkością i klasyczną elegancją. Całość dla niektórych może brzmieć nieco staromodnie, z kolei fani brzmień a la Basia czy wczesna Kayah powinni być zadowoleni. Idealna płyta na maj. Jako dodatkowy smaczek - gościnnie w jednym utworze Kuba Badach.
REKLAMA