Batalia o pieniądze z programu in vitro
InVimed był zaskoczony decyzją resortu zdrowia i złożył odwołanie, jak mówi nam jego szefowa Wiesława Malinowska po pierwszym roku realizowania programu nie było żadnych zastrzeżeń. Rzecznik resortu zdrowia Krzysztof Bąk pytany skąd zmiana placówki odpowiedział, że oferta nie była najkorzystniejsza, stad wybrano inną - mogła przeważyć cena za zabieg, choć resort wprost o tym nie mówi.
Jedyny dolnośląski ośrodek wybrany przez ministerstwo zdrowia to wrocławski NZOZ Polak, który do jej pory nie uczestniczył w rządowym programie. Umowa jeszcze nie została podpisana, ma być realizowana od 1 lipca - wszyscy jednak czekają rozstrzygnięcie odwołań.
Projekt ma być realizowany do 2016 roku, ma skorzystać z niego 15 tysięcy par w całym kraju. Pieniądze w drugim, ostatnim już rozdaniu dostało 29 ośrodków, z tego tylko jeden na Dolnym Śląsku. NZOZ Polak do jej pory nie uczestniczył w rządowym programie. Umowa jeszcze nie została podpisana, ma być realizowana od 1 lipca. Zapisy najprawdopodobniej zaczną się w połowie czerwca.
Pierwsze dziecko z programu in vitro
Jak informowaliśmy w kwietniu, we Wrocławiu na świat przyszła już Natasza - pierwsze na Dolnym Śląsku dziecko z finansowanego przez rząd programu zapłodnienia in vitro. Ciąża zakończyła się półtora miesiąca przed planowanym terminem. Lekarze z kliniki przy ulicy Chałubińskiego zdecydowali, że dla bezpieczeństwa matki i noworodka trzeba przeprowadzić cesarskie cięcie.
Wrocławski ośrodek InviMed ma pod opieką 300 kobiet, ponad 100 z nich jest w ciąży. Kolejne narodziny spodziewane są na przełomie kwietnia i maja. Zielona Góra i Częstochowa same finansują zapłodnienie in vitro dla swoich mieszkanek. Takich planów nie ma wrocławski magistrat. W kolejce do wrocławskiej kliniki jest kilkaset par.
Według danych ministerstwa zdrowia w całym kraju dziecka spodziewa się około 1300 kobiet, które skorzystały z finansowanego przez rząd programu.