Kuratorka Tauromachii o zarzutach
fot. archiwum prw.pl
Przypomnijmy - jako pierwsi ujawniliśmy, że wiele ze zgromadzonych na wystawie w Muzeum Architektury dzieł to reprodukcje i kopie. Z zapowiedzi przyjazdu do Wrocławia oryginalnych prac Picassa, Goi i Dalego niewiele pozostało. Według kuratorów jednak, nawet komputerowy wydruk oprawiony w ramy niesie ze sobą wielką wartość edukacyjną.
Czeska kuratorka Monika Burian-Jourdan była urażona negatywnymi komentarzami wielu specjalistów. Źle oceniła też dociekliwość dziennikarzy. - Myślę, że życie jest zbyt krótkie żebyśmy byli tak negatywnie nastawieni do wielu rzeczy... Myślę, że problem krajów Europy Środkowo Wschodniej ma związek z poprzednimi czasami, propagandą i dlatego spojrzenie na pewne rzeczy ma w sobie tak dużo krytycyzmu i negatywnego nastawienia - przekonywała Burian-Jourdan.
Kuratorka nie odpowiedziała na żadne pytanie dotyczące dzieł na wystawie "Tauromachia" w Muzeum Architektury. Radio Wrocław jako pierwsze ujawniło, że część dzieł to reprodukcje i kopie.
CZYTAJ KONIECZNIE: Miały być wielkie dzieła, są...odbitki (KOMENTARZE, OPINIE)
Tymczasem organizatorzy do końca informowali m.in. właśnie o obrazie Goi czy kartonie do Guernici Picassa, który okazał się dziełem zaprzyjaźnionej z artystą kobiety.
Organizatorzy tłumaczyli się też z finansów. Galeria Miejska wydała na kampanię promocyjną 1,2 mln zł. Dyrektor Mirosław Jasiński zapewnia, że to i tak tanio, a sprawy organizacyjne załatwiała fundacja galerii:
Wystawę można zobaczyć w Muzeum Architektury. Już po otwarciu i krytyce części specjalistów Wrocław zdecydował się na obniżkę biletów. W weekendy wejściówki są o połowę tańsze, normalnie kosztują 40 zł.