W języku najlepiej nie być... modnym! Sobotnia kawa z prof. Janem Miodkiem
fot. Paweł Relikowski
O zdzieraniu kolan, językowej kreatywności, irytującym - taaaak?, ale też nie lubianych "paparuchach" w zupie, byciu w sieci i milionach za słowa meble, lampa, stół - przy Sobotniej kawie opowiadał jeden z najbardziej znanych w Polsce językoznawców, od ponad pół wieku związany z Wrocławiem, dyrektor Instytutu Filologii Polskiej i Honorowy Obywatel Wrocławia prof. Jan Miodek:
Zdzieranie kolan na początek rozmowy z niespełnionym dziennikarzem sportowym:
Język nasz giętki to nie praca, to prawdziwa pasja profesora:
Suchość w gardle, spocone dłonie i trema przed spotkaniem - nie tylko na egzaminie:
W języku najlepiej być.. niemodnym!
Na końcu zdania tak?, bo nie słuchamy siebie tak? , irytujące to tak, tak?
Pytania bez odpowiedzi - bęcwał i trzy znaki zapytania:
Miliony rzucane do stóp prof. Miodka za słowa meble, lampy, szafy:
W sieci dzieję się też na boiskach i dlatego wśród "wariatów" jest także językoznawca:
Pół wieku we Wrocławiu, a drugi dom to Nankiera 15: