Bombiarz w rękach policji
fot. Andrzej Owczarek
Według naszych informacji tuż po zatrzymaniu przyznał się do podłożenia ładunku w autobusie linii numer 145. Teraz zostanie doprowadzony do prokuratury krajowej, która zajmuje się tą sprawą.
Akcja policji rozpoczęła się wczesnym popołudniem. Najpierw policja zamknęła wjazd na ul. Klimasa od strony ul. Tarnogajskiej. Na prośbę służb Tauron wyłączył prąd na kilku ulicach. Wyłączono też gaz. Na miejsce przyjechało kilkudziesięciu funkcjonariuszy oraz antyterroryści, a także straż pożarna i pogotowie ratunkowe. Akcja zaskoczyła mieszkańców i przechodniów:
Ze wstępnych informacji wynika, że antyterroryści zatrzymali mężczyznę w bloku przy ul. Klimasa. Z II piętra budynku ewakuowano mieszkańców. Po tym jak mężczyzna został sprowadzony do radiowozu, policjanci przeszukiwali dokładnie mieszkanie zatrzymanego. Policja nie chce udzielać żadnych informacji. - Od czwartku czyli od momentu kiedy doszło do wybuchu na ul. Kościuszki prowadzimy intensywne czynności. Dziś także je prowadzimy - ucina rozmowę Krzysztof Zaporowski z Komendy Wojewódzkiej Policji. W sprawie nie wypowiada się też na razie prokuratura.
W czwartek na ulicy we Wrocławiu eksplodowała bomba domowej roboty. Ładunek z autobusu miejskiego wyniósł kierowca, który zauważył podejrzane urządzenie. Lekko rana została starsza kobieta, która akurat w momencie eksplozji przechodziła obok.
ZOBACZ FILM, NA KTÓRYM WIDAĆ ZAMACHOWCA PRZED DETONACJĄ ŁADUNKU:
Bomba była skonstruowana z szybkowara wypełnionego gwoździami i śrubami, miała być zdetonowana zdalnie. Na szczęście eksplozja miała niewielką siłę, ładunek jedynie się zapalił.