Bogdan Tuszyński nie żyje

Pierwszy dzień nowego roku przyniósł nam bolesną stratę. Nad ranem zmarł Bogdan Tuszyński. Przez wiele lat był dziennikarzem Polskiego Radia i szefem redakcji sportowej. Relacjonował m. in. Wyścig Pokoju, był twórcą studia S-13. Był autorem wielu książek z historii sportu i dziennikarstwa.

Odszedł kolejny z wielkich. Niespełna dwa lata temu pożegnaliśmy Bohdana Tomaszewskiego. Teraz zmarł red. Tuszyński. Był wychowawcą wielu pokoleń dziennikarzy sportowych. Któż nie pamięta słynnego "Halo, tu helikopter..."

Red. Tuszyńskiego poznałem na początku mojej dziennikarskiej przygody. Najpierw jako dziennikarz Radia Kielce. Potem w 2004 roku gdy przyjechał promować swoje książki do Wrocławia. Znalazł czas na wizytę w moim mieszkaniu, wspólne obejrzenie meczu finałów mistrzostw Europy i długą, bardzo długą rozmowę o sporcie i dziennikarstwie.

Rozmawialiśmy też w kolejnych latach. Głównie telefonicznie. M. in. o ewentualnej przeprowadzce do Warszawy. "Pan powinien tu się przenieść"  - mówił...

Powtórzył te słowa, gdy w Polskim Radiu spotkaliśmy się na jego 80-urodzinach, na które zaprosił mnie szef redakcji sportowej Cezary Gurjew. Wtedy widzieliśmy się po raz ostatni...

Spełniło się Mistrzu! Powinienem bardziej powiedzieć "Szefie", bo tak zwracali się do pana Bogdana dziennikarze. Przyjechałem do Warszawy, długo umawialiśmy się z red. Henrykiem Urbasiem na to, żeby Pana odwiedzić... Nie wyszło... Dziękuję i za to zaproszenie...

Wróciłem do Wrocławia, ale w pamięci pozostało wiele Pana słów i rad...

Szkoda, że dziś już tak mało ludzi postrzega dziennikarstwo sportowe tak jak Pan. Szkoda, że tak mało ludzi chce się go uczyć od ludzi takich jak Pan. Szkoda, że już nigdy nie porozmawiamy o sporcie i dziennikarstwie.

Za wcześnie Panie Bogdanie... Czujemy się osieroceni... Nie znajdujemy jeszcze słów... Nie potrafimy się ogarnąć... Pan zawsze wiedziałby co powiedzieć... 

Do zobaczenia Mistrzu!