Bogdan Zdrojewski musi przeprosić laureata Oscara
fot. prw.pl, R.Komorowski (Wikimedia Commons)
Sprawa Zdrojewski kontra Rybczyński ciągnie się od 2013 kiedy to laureat Oscara został zwolniony z funkcji dyrektora Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu (dawna Wytwórnia Filmów Fabularnych). Powodem miały być: nieprawidłowości finansowe, podrabianie dokumentów, niegospodarność i zawieranie niekorzystnych dla instytucji umów:
Od tamtej pory zarówno Zbigniew Rybczyński jak i Bogdan Zdrojewski oraz Robert Banasiak (obecny szef centrum) najczęściej widują się w sądach. Filmowiec wygrał już w sądzie pracy z szefem CETA, przegrał już raz z Bogdanem Zdrojewskim, teraz wygrał w procesie wytoczonym byłemu ministrowi o naruszenie dóbr osobistych.
Poszło o wywiad dla Gazety Wrocławskiej, w którym Zdrojewski stwierdził, że Rybczyński żądał od niego zatrudnienia swojej żony na dyrektorskim stanowisku w CETA. W 2015 roku Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uznał, że minister musi przeprosić na łamach dziennika, któremu udzielał wywiadu. Zdrojewski złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. - Sąd jej nie rozpatrzył, ponieważ skarga nie spełniała żadnego z wymogów, a to oznacza, że wyrok z sądu apelacyjnego jest w mocy - mówi portalowi radiowroclaw.pl sędzia Krzysztof Michałowski z SN. Teoretycznie Bogdan Zdrojewski ma na to 7 dni.
Przypomnijmy, że w Warszawie wciąż toczą się dwa procesy obu panów oba dotyczą naruszenia dóbr.