Rodzice nienarodzonego jeszcze dziecka zbierają pieniądze na operację synka
To będzie walka o życie od pierwszego oddechu - rodzice nienarodzonego jeszcze Mateusza z podwrocławskiego Tyńca Małego szykują się do medycznej batalii. Dzięki badaniom prenatalnym wiedzą, że ich dziecko urodzi się z poważną wadą serca. HLHS oznacza, że dziecko ma niedorozwój lewej komory. Konieczna jest skomplikowana operacja. Rodzice wybrali niemiecką klinikę w Munster, gdzie operuje profesor Edward Malec, jeden z najlepszych specjalistów w Europie. Poród jest planowany na połowę kwietnia. Na razie, jak mówi mama chłopca Katarzyna Surma Kozak, synek rozwija się dobrze, tylko serce ma za małe.
- Tańczy, skacze i dokucza cały dzień, także jest fantastyczny. Na zdjęciach jest prześliczny, ma piękną główkę, nosek i usteczka, tylko serduszko ma nie takie - tłumaczy mama chłopca.
W Polsce podobne zabiegi wykonują trzy ośrodki: w Krakowie, Łodzi i Warszawie. Jednak według rodziców, żaden z nich nie ma takiego doświadczenia jak niemiecka klinika.
Jak mówi Katarzyna Surma Kozak ten ośrodek i profesor Edward Malec specjalizuje się w leczeniu tej wady. Jak mówi to doświadczenie na wagę życia jej dziecka:
- Szanse na przeżycie są nieporównywalne w Niemczech i Polsce. Dla mnie 1, 2, 3 czy 10 procent to jest kwestia nie 10 procent, tylko 10 dzieci. W tej 10, 5 czy 1 procencie może być moje dziecko - mówi mama Mateuszka.
Planowane są trzy operacje, pierwsza - ratująca życie - będzie kosztowała 350 tysięcy złotych. Rodzicom udało się zebrać już połowę tej kwoty, czasu jest coraz mniej i proszą o pomoc.
Do akcji można dołączyć na portalu siepomaga.pl