To był dobry rok :)
(Fot. Wojtek Wilczyński / Polska - Gazeta Wrocławska)
Oczywiście, nie wszystko szło jak po maśle. Narastający konflikt polityczny między największymi partiami w kraju, groźne pomruki ze strony Rosji (coraz bardziej niezadowolonej z militarnej ekspansji Amerykanów tuż za swoimi granicami), zaogniająca się sytuacja w islamskiej części Azji, gdzie mamy swoich żołnierzy - te czynniki każą myśleć o przyszłości z umiarkowanym optymizmem.
A jednak na dzisiaj celem nr 1 i źródłem naszych wielkich nadziei jest modernizacja Polski. Wspomogą nas w tym miliardy euro z UE, które napłyną w ramach unijnego budżetu na lata 2007-2013 - pierwszego "dużego" budżetu UE, w którym uczestniczymy. Mijający rok, jako pierwszy w owej kilkulatce, ma w sobie więc coś z pozytywnego symbolu.
Przyznanie w 2007 r. Polsce i Ukrainie prawa do organizacji Euro 2012 dodatkowo dopinguje do umiejętnego inwestowania w rozwój kraju.
Ale nastroje w Polsce poprawiły się głównie dlatego, że spada bezrobocie - prawdziwa zmora ostatnich lat. Zawdzięczamy to m.in. otwarciu rynków pracy dla Polaków w kilku krajach europejskich (na tym polu najwięcej dobrego uczyniły Irlandia i Wielka Brytania; w najbliższym czasie możemy ponoć spodziewać się polskiej emigracji za chlebem do Islandii). To zaś jest z kolei efektem obecności Polski w UE. A więc zasługą kilku kolejnych ekip rządzących Polską - zarówno lewicowych, jak i prawicowych.
W 2007 r. przypieczętowaliśmy nasze związki z Zachodem podpisując Traktat Reformujący UE i wchodząc do strefy Schengen - a więc wyzbywając się granic z naszymi sąsiadami z zachodu i południa.
Polska scena polityczna jest trudna, momentami wręcz odstręczająca. Ale ukształtowała się w ciekawy sposób. Oto podzieliły ją między siebie dwa ugrupowania wywodzące się z dawnej "Solidarności", dwie polskie (centro)prawice: PO i PiS. Trudno jednak oceniać to pozytywnie. Dla politycznej równowagi lepiej byłoby, gdybyśmy mieli - jak kiedyś - także silną lewicę. No chyba że terminy "prawica" i "lewica" mają u nas nieco inne znaczenie niż na Zachodzie. I naszą "lewicą" jest socjalno-etatystyczny PiS, zaś "prawicą" - chadecko-liberalna PO.
Refleksja nad istotą "prawicowości" i "lewicowości" oraz ponowne przemyślenie kwestii naszej suwerenności państwowej (w kontekście postępującej integracji z innymi krajami UE) to najważniejsze wyzwania intelektualne na rozpoczynający się rok 2008.
Ale na to przyjdzie czas po 1 stycznia. Na razie pożegnajmy radośnie rok 2007. Wszystkiego dobrego!