Kulinarny Wrocław - klasyka ukraińskiego menu na Popowicach
Zaczynały w roku 2011, jako jedna z pierwszych restauracji z menu ukraińskim w naszym mieście. Jak twierdzą, motywacją do otwarcia małej chatki na wrocławskich Popowicach nie była dla nich w sposób bezpośredni rosnąca liczba osób przyjeżdżających do stolicy Dolnego Śląska zza naszej wschodniej granicy, lecz namowa bliskich, by robić na stałe to, co i tak robiły według nich w sposób wyśmienity. Posłuchajcie opowieści Pań Alony i Aleksandry z małej wrocławskiej restauracji przy ul. Wejherowskiej 19.
MS: Jakie wyglądały Wasze początki na wrocławskiej mapie kulinarnej?
MS: Przechodzimy do klasycznego menu ukraińskiego, a tam... barszcz. Ponoć tak ważny, jak powietrze. :)
MS: Jeszcze parę słów o barszczu. No i propozycja numer 2: pirożki!
MS: Dowiedzmy się, na czym bazuje ciasto na pirożki. I czy jest miejsce na eksperyment podczas codziennych czynności.
MS: Bliny, ponoć pozycja najczęściej mylona z naszymi racuchami. Ach, no i jeszcze magiczna receptura na pielmieni! ;)
MS: Czas wyjrzeć za okno. Zmiany we Wrocławiu widziane oczyma naszych gości.
MS: Prowadzenie kuchni na stałe to spory wysiłek. Co stanowi jednak największe wyzwanie?
MS: Nie samymi smutkami i wyzwaniami człowiek żyje. W kuchni liczy się dobry humor!
MS: To podsumujmy jeszcze. Od czego powinno zaczynać się swoją przygodę z ukraińską kuchnią?
Nasi goście: Aleksandra Rabcewicz i Alona Marciniak z restauracji Zaporoska Chata.
REKLAMA