Byłam piękna i młoda i komu to przeszkadzało? [PODCAST]

Małgorzata Szeptycka w najnowszej propozycji Wrocławskiego Teatru Komedia, spektaklu "Rubinowe gody", to kobieta w 40-letnim związku małżeńskim, która wciąż ma wielki apetyt na życie i ochotę na szaleństwo, którym próbuje zarazić męża. Przy Sobotniej Kawie w Radiu RAM przyznała, że doskonale rozumie swoją bohaterkę Grażynę i jej problemy w związku z Marianem (Paweł Okoński), bo są to doświadczenia wielu par z długoletnim stażem. Wrocławska aktorka nie ukrywa, że dojrzałe aktorstwo to także świadomość zmian zachodzących w ciele i sprawności umysłu, ale też doświadczenie życiowe, które pozwala podejmować większe ryzyko i nowe wyzwania. Bycie na scenie, ukochany taniec i śpiew, pomaga w zachowaniu witalności, a jak mówi "energia w środku buzuje" i marzy, że jeszcze kiedyś zagra u Tarantino, bo duża rola filmowa wciąż jeszcze przed nią.
Ukończyła Wydział Lalkarski PWST we Wrocławiu, przez lata widzowie mogli ją podziwiać na deskach Operetki, a później na scenie Teatru Muzycznego Capitol, m.in. w "Chicago" jako Velma i musicalu "Gorączka. Show z piosenkami Elvisa Presleya". Obecnie w Teatrze Komedia, także w "Mayday 2", ale też w wielu serialach. Zapytaliśmy także o wymarzoną rolę i reżysera, z którym chciałaby pracować na planie filmowym.