Na potęgę oddają psy z adopcji

fot. Andrzej Owczarek
Wrocławska Ekostraż skarży się, że w ostatnich tygodniach panuje prawdziwa plaga takich zwrotów. Rekordzista powrócił po 8 miesiącach po adopcji, gdyż okazało się, że pani, która psa zabrała, uczuliła się na jego sierść. - To ogromny problem. Organizujemy spotkania przedadopcyjne, opowiadamy o problemach, z jakimi te zwierzaki się borykają. Nie wpychamy tych zwierząt na siłę! Jednak nieodpowiedzialność niektórych nadal nas zdumiewa - mówi Dominika Socha z Ekostraży.
- Zwierzęta, które po raz kolejny tracą dom, są pogruchotane emocjonalnie - dodaje Socha.
Wolontariusze zdają sobie sprawę, że w większości przypadków powody są wymyślane, aby tylko pozbyć się czworonoga. Nigdy nie ukrywamy przed rodzinami adopcyjnymi, że zwierzęta mogą wymagać więcej pracy i uwagi, bo swoje już wycierpiały - dodają. Dla zapytanych o opinię wrocławian, oddanie psa po kilku tygodniach czy miesiącach to przykład okrutnej bezmyślności.
Wolontariusze Ekostraży przypominają, że w przypadku problemów z psem czy kotem można skorzystać z pomocy behawiorystów współpracujących z organizacją. Pod opieką ekostraży przebywa kilkaset zwierząt. Będzie można je poznać już w sobotę podczas dnia otwartego.