Minister kultury za zmianą nazwy ul. Ofiar Oświęcimskich we Wrocławiu
(Fot. Paweł Relikowski / Polska - Gazeta Wrocławska)
W zeszłym tygodniu za zmianą nazwy ul. Ofiar Oświęcimskich na bardziej neutralną opowiedziała się Barbara Zdrojewska, przewodnicząca wrocławskiej rady miejskiej, a prywatnie żona obecnego ministra kultury.
Co ciekawe, jej wypowiedź na ten temat ukazała się w przeddzień polskiej premiery "Strachu" - najnowszej książki Jana Tomasza Grossa o polskim antysemityzmie. Zapytaliśmy Bogdana Zdrojewskiego czy nie jest to niepokojący zbieg okoliczności.
- Ja zawsze boję się zbiegów okoliczności - mówi Zdrojewski. - Bo one od czasu do czasu mają nieobliczalne skutki – przede wszystkim trudno się z nich wytłumaczyć. Natomiast traktuję to tylko i wyłącznie jako zbieg okoliczności. A co do inicjatywy mojej żony – to jest to inicjatywa nie tylko zasadna i dobrze przemyślana, ale też dawno powinna mieć miejsce.
Zdaniem ministra kultury, "mieszkanie przy Ofiar Oświęcimskich, chodzenie po Ofiar Oświęcimskich jest niewłaściwe". Zaś ofiary obozu zagłady można upamiętnić w bardziej "taktowny" sposób.
Przeczytaj nasz wywiad z ministrem kultury Bogdanem Zdrojewskim.
Zmiany nazwy ul. Ofiar Oświęcimskich chcą wrocławscy radni. Proponują, by ulica ta od pl. Solnego do Świdnickiej nazywała się "Pańska", a na odcinku do Pl. Dominikańskiego - "Mała Pańska". Decyzję popiera m.in. prof. Bernard Jancewicz z Komisji Nazewnictwa Ulic Towarzystwa Miłośników Wrocławia.
Jak tłumaczą radni, nazwa "Ofiar Oświęcimskich" jest niezgodna z prawem, bo w zeszłym roku Unia Europejska zmieniła nazwę dawnego obozu zagłady w Oświęcimiu na Auschwitz-Birkenau. O zmianę nazwy ulicy poprosiła też mieszkająca przy niej wrocławianka.
Zanim jednak nazwa zostanie zmieniona, radni chcą przeprowadzić konsultacje społeczne i zapytać o zdanie wrocławian oraz organizacje kombatanckie.