Zapowiadałam już przed tygodniem... niezapowiedzianą wizytę. Mira Żelechower-Aleksiun, u której gościłam ostatnim razem, wspomniała o najdłużej mieszkającej w kamienicy przy ulicy Smoluchowskiego sąsiadce i... natychmiast do niej zapukała zapowiadając mnie. I tak "dostałam" wspaniałą historię Anny Bejnarowicz i jej rodziny.
Opowieść o wyjeździe ze Lwowa, gdzie tato zostawił kamienicę a mama dom. Historia przyjazdu do Wrocławia w kwietniu 1946 roku i jeszcze jedna opowieść o piecu uratowanym przed wyrzuceniem na śmietnik.
Zapraszam do domu artystki, w kamienicy, w której już byłam. I to będzie zupełnie nowa opowieść,